PGE IMME: Zmarzlik będzie chciał odkuć się za niepowodzenie z finału IMP (zapowiedź)

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Piotr Protasiewicz i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Piotr Protasiewicz i Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik w finale IMP złoto miał na wyciągnięcie ręki, ale po raz kolejny musiał obejść się smakiem. Szybko jednak może zapomnieć o sobotnim niepowodzeniu. W PGE IMME w Gdańsku będzie głównym faworytem do zwycięstwa.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jutro jest nowy dzień i nie myślę już o tym, co było - mówił wyraźnie smutny w czasie telewizyjnego wywiadu Bartosz Zmarzlik chwilę po wykluczeniu z wyścigu finałowego IMP w Lesznie.

Zawodnik Cash Broker Stali Gorzów być może miał już w głowie niedzielne PGE IMME w Gdańsku. Prestiż tych zawodów może nie będzie aż tak wysoki, ale poziom z pewnością dużo wyższy. Gwarantują to nazwiska, które stawią się na starcie w Gdańsku. - Gwiazda goni gwiazdę. Takiej obsady nie mamy nawet w Grand Prix - słyszymy od ludzi ze środowiska.

Zmarzlik będzie należał do grona faworytów, a w oczach wielu obserwatorów uchodzi nawet za głównego pretendenta do zwycięstwa. Ostatnio jest w wyśmienitej formie, co potwierdzał podczas meczów ligowych oraz w cyklu Grand Prix. A kto mógłby mu zagrozić? Na pewno mocny będzie Tai Woffinden, który podobnie jak Zmarzlik, jeszcze tego turnieju nie wygrał. Na fali entuzjazmu po sobotnim triumfie w Lesznie do Gdańska przyjedzie Piotr Pawlicki, który też może dorzucić swoje trzy grosze.

Swoją drogą poprzednie edycje PGE IMME obfitowały w niespodzianki. Co prawda zwycięstwo Emila Sajfutdinowa z 2014 roku, czy zeszłoroczny triumf Leona Madsena do nich nie należały, ale nie brakowało sezonów, gdzie mieliśmy naprawdę potężne zaskoczenia. Przykłady? W 2015 roku turniej wygrał Grigorij Łaguta, który rundę zasadniczą skończył z... 7 punktami. Z kolei rok później na najwyższym stopniu podium stawał Krystian Pieszczek, startujący z dziką kartą. W ciemno można więc założyć, że i tym razem, któryś z zawodników wyskoczy, jak królik z kapelusza. Z dziką kartą wystartuje Bartosz Smektała, więc może tym razem to junior Fogo Unii Leszno zaskoczy nas czymś szczególnym.

Dla przypomnienia dodajmy, że formuła PGE IMME jest taka, że po rundzie zasadniczej awans do finału wywalczy sobie dwójka najlepszych zawodników. Ośmiu kolejnych pojedzie w dwóch półfinałach, z których awansuje tylko najlepszy. Organizatorzy zdecydowali się na taki system rozgrywek, aby turniej trzymał w napięciu do samego końca. Patronat nad zawodami objął Ryszard Czarnecki.

Lista startowa:

1. Nicki Pedersen (Grupa Azoty Unia Tarnów)
2. Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław)
3. Fredrik Lindgren (forBET Włókniarz Częstochowa)
4. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław)
5. Patryk Dudek (Falubaz Zielona Góra)
6. Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno)
7. Michael Jepsen Jensen (Falubaz Zielona Góra)
8. Bartosz Zmarzlik (Cash Broker Stal Gorzów)
9. Jason Doyle (Get Well Toruń)
10. Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno)
11. Artiom Łaguta (MRGARDEN GKM Grudziądz)
12. Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno)
13. Krzysztof Kasprzak (Cash Broker Stal Gorzów)
14. Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław)
15. Leon Madsen (forBET Włókniarz Częstochowa)
16. Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno)
R1. Daniel Kaczmarek (Get Well Toruń)
R2. Rafał Karczmarz (Cash Broker Stal Gorzów)

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł
[color=#000000]

[/color]

Źródło artykułu: