PSŻ Poznań - Start Gniezno czyli powrót do... przeszłości

Spotkanie PSŻ Poznań ze Startem Gniezno elektryzuje środowiska żużlowe w obu miastach. Mimo, że działacze i kibice obu klubów darzą się względną sympatią, to nie można zapominać, że dwa lata temu gnieźnianie mocno zmniejszyli swoje szanse na pozostanie w gronie I-ligowców właśnie po dramatycznym, ale przegranym trójmeczu (!) ze Skorpionami. Teraz czerwono-czarni pałają chęcią rewanżu, i przygotowania do derbowego pojedynku zaczynają już w tym tygodniu.

Spotkania rozegrane przed dwoma laty na długo pozostaną w pamięci kibiców obu zespołów. Gnieźnianie, którzy w całym sezonie 2007 odnieśli tylko dwa zwycięstwa, bardzo solidnie przygotowywali się do barażowych meczów z rywalem zza miedzy. Nie ma się jednak co dziwić, gdyż szansy na pozostanie w szeregach I-ligowców upatrywali właśnie w starciach z poznaniakami, którzy wydawali się być rywalem w ich zasięgu. I o ile na swoim torze nie mieli problemów z odprawieniem żużlowców Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego, to w rewanżu dwukrotnie musieli uznać ich wyższość. Najpierw w stosunku 49:41, a w trzecim decydującym spotkaniu padł remis, i o losach obu klubów zadecydował wynik biegu dodatkowego, w którym ówczesny lider Skorpionów Adam Skórnicki, wygrał z Dawidem Cieślewiczem. Podopieczni wtedy jeszcze Mirosława Kowalika utrzymali się w lidze, natomiast gnieźnianom przyszło toczyć znowu przegrane barażowe boje tym razem z TŻ Lublin, po których na rok pożegnali się z zapleczem Ekstraligi.

W tegorocznym sezonie, przynajmniej na razie, obie drużyny wydają się być w diametralnie różnych sytuacjach. Gnieźnianie, kierowani przez… Kowalika są na fali wznoszącej i po pewnych wygranych z KM Ostrów i Lokomotivem Daugavpils oraz ambitnej postawie na torze absolutnego lidera I ligi Unii Tarnów zajmują piąte miejsce w tabeli. Natomiast poznaniacy, którzy przed rozpoczęciem rozgrywek stracili Skórnickiego, który zdecydował się na transfer do Gdańska są w wyraźnym dołku i szansy na przełamanie będą szukali właśnie w zaplanowanym na 31 maja, derbowym pojedynku ze Startem.

- Nie ukrywam, że drzemie w nas zdrowa, sportowa złość i chęć rewanżu ze rozegrane przed dwoma laty spotkania z PSŻ Poznań. Wspomnienia o tamtych pojedynkach są dodatkowym smaczkiem, który towarzyszy naszym przygotowaniom do najbliższego meczu. Zamierzamy pokazać się z jak najlepszej strony, w związku z czym mamy gotowy specjalny cykl przygotowawczy do tych zawodów, który uwzględnia m.in. dwa treningi punktowane z zespołami z Ekstraligi. Mamy nadzieję, że co najmniej jeden uda nam się rozegrać, gdyż drugi komplikuje nam nieco organizacja turnieju na swoim torze - mówi prezes Startu, Arkadiusz Rusiecki.

Z kim beniaminek I ligi planuje rozegrać mecze sparingowe? - Prowadzimy rozmowy z Polonią Bydgoszcz i Włókniarzem Częstochowa. Mogę powiedzieć, że z tym drugim klubem już się porozumieliśmy. Trening punktowany zaplanowano na 29 maja w Częstochowie, a więc 2 dni przed wyjazdem do Poznania. Natomiast jeśli chodzi o spotkanie z Polonią, to tak jak już wspomniałem, mamy problem z ustaleniem terminu, gdyż wstępnie chcieliśmy wspólnie trenować 22 maja, a więc w dniu poprzedzającym nasz turniej. Jest to nieco skomplikowane, gdyż stadion musi być do naszej dyspozycji, jako organizatorów zawodów indywidualnych. Będziemy się starali zmienić ten termin, tak, żeby sparing doszedł do skutku.

Rusiecki podkreśla, że derby rządzą się swoimi prawami, więc ciężko wyrokować, który zespół 31 maja będzie cieszył się z kompletu punktów. Kolejny raz przyznaje jednak, że dla gnieźnian jest to swego rodzaju rewanż za pojedynki sprzed dwóch lat. - Derby rządzą się swoimi prawa. Do tego dochodzi pewien bilans zysków i strat, rachunek, który mamy do wyrównania z PSŻ Poznań. To nas bardzo mobilizuje i mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby wywieźć z Poznania punkty. Kilka atutów przemawia na naszą korzyść. Wystarczy wymienić choćby osobę trenera Mirosława Kowalika, który pracował w Poznaniu czy też kilku naszych żużlowców, którzy nie ukrywają, że lubią ścigać się na poznańskim torze. Poza tym jestem przekonany, że w najbliższym spotkaniu będzie wspierała nas duża rzesza gnieźnieńskich kibiców, którzy być może pobiją własny rekord sprzed dwóch lat, kiedy w liczbie ponad 2 tys. dopingowali nas także w starciach ze Skorpionami. Ale po stronie ekipy Zbigniewa Jądera również widzimy wiele atutów, więc mimo wszystko twierdzę, że to gospodarze przystąpią do tego meczu jako faworyt.

Zdaniem prezesa gnieźnieńskiego klubu nie można wykluczyć, że w porównaniu do ostatniego meczu z Lokomotivem Daugavpils w składzie Startu dojdzie do co najmniej jednej zmiany. Może (ale to już tylko domysły) tutaj chodzić o pozycję rezerwowego, którą w starciu z Łotyszami zajmował Mirosław Jabłoński. Kto mógłby zająć jego miejsce? Z pewnością chodzi o Duńczyków: Mortena Risagera i Clausa Vissinga, który był objawieniem zeszłorocznych rozgrywek II ligi. - Mogę potwierdzić, że zarówno Morten jak i Claus są brani pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z PSŻ. Robimy wszystko aby obaj pojawili się na treningu punktowanym w Częstochowie, gdzie najprawdopodobniej rozstrzygnie się, komu przypadnie miejsce w składzie. Mimo, że zwycięskiego składu się nie zmienia, to nie znaczy, że nie można go jeszcze wzmocnić, a my cały czas szukamy takiej możliwości. Stąd zaprosiliśmy na sparing obu Duńczyków.

Niewykluczone, że w treningu punktowanym z Włókniarzem Częstochowa weźmie udział także młody Szwed Linus Ekloef, który miałby się włączyć do walki o miejsce w składzie. - Prowadzimy takie rozmowy. Jeśli Linus zdecyduje się przyjechać do Częstochowy, to o dwa miejsca juniorskie w składzie będzie walczyło czterech żużlowców, którzy do tej pory występowali w lidze. Mam tu na myśli Czecha Filipa Siterę, Kacpra Gomólskiego i Marcela Kajzera oraz właśnie Szweda.

O ile przyjazd do Polski Ekloefa ciągle stoi pod znakiem zapytania, to takowy poważnie bierze pod uwagę jego rodak Peter Ljung. - Przed meczem ze Skorpionami Peter pojawi się w Gnieźnie na Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego, będzie mógł zatem sprawdzić swoje motocykle na tle bardzo silnych rywali. Później prawdopodobnie wyjedzie z nami na trening punktowany do Częstochowy, który będzie punktem kulminacyjnym naszych przygotowań. Jak widać, Peter bardzo poważnie podchodzi do startów w naszym klubie, co na pewno cieszy. Tym bardziej, że jego dyspozycja rośnie z każdym tygodniem! - zauważa Rusiecki.

Na koniec prezes Startu raz jeszcze podkreślił, że jest przekonany, że 31 maja w Poznaniu zamelduje się rekordowa liczba gnieźnieńskich kibiców. - Chcę tylko przypomnieć, że przed dwoma laty nasi kibice jeździli za stosunkowo przeciętnym zespołem, który był o krok od spadku do II ligi. Mimo to, liczba naszych sympatyków na meczu w Poznaniu przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Teraz sytuacja jest diametralnie inna, bowiem mamy dobry i wyrównany zespół, który pnie się w górę tabeli. Forma naszych zawodników rośnie, a więc i wiara w zwycięstwo w Poznaniu musi być duża. Jestem przekonany, że za dwa tygodnie stadion Skorpionów wypełni się wspaniałymi czerwono-czarnymi kibicami, którzy mam nadzieję będą oklaskiwali ambitną postawę naszej drużyny!

Źródło artykułu: