Do kraksy Mateusza Błażykowskiego doszło już w pierwszym biegu zawodów. W nim juniorowi Orła Łódź wykontrowało motocykl na pierwszym łuku trzeciego okrążenia, po czym zawodnik upadł.
Żużlowiec opuścił tor w karetce, a po kilku minutach na murawie wylądował helikopter medyczny. Ostatecznie jednak Błażykowski został przetransportowany do rybnickiego szpitala nie śmigłowcem, a karetką.
- Pierwsze diagnozy lekarskie mówiły o możliwym urazie miednicy i kręgosłupa - dyspozytor pogotowia ratunkowego podjął decyzję o wezwaniu na stadion śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po wylądowaniu śmigłowca LPR zawodnik został jeszcze raz przebadany i zdecydowano o przetransportowaniu go do szpitala w Orzepowicach karetką - wyjaśnia oficjalna strona ROW-u Rybnik.
Błażykowski w szpitalu przeszedł szczegółowe badania. Te wykluczyły poważną kontuzję. U juniora Orła doszło do stłuczenia kości ogonowej. We wtorek został wypisany do domu.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla
powodzenia!