- Artur zrobił niespodziankę całemu Grudziądzowi i wszedł do półfinału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Zajął piąte miejsce, zdobywając 10 punktów - powiedział w rozmowie z "Gazetą Pomorską" popularny "Kempes".
Młody żużlowiec klubu z Grudziądza podpisał na sezon 2009 pierwszy w życiu kontrakt zawodowy. Kempiński uważa, że to trudny moment w karierze każdego zawodnika i cieszy się, że ta sytuacja nie przerosła Artura: - To trudny moment, przejście z kontraktu amatorskiego, gdy o wszystko stara się klub, na kontrakt zawodowy, gdy żużlowiec zdany jest wyłącznie na siebie. Artur pokazał, że dobrze sobie radzi i to - oprócz awansu - jest drugi powód do radości.
Szkoleniowiec drużyny z kujawsko-pomorskiego nie jest jednak do końca zadowolony z dyspozycji Artura Mroczki w rozgrywkach ligowych: - Artur jako nasz najlepszy, polski junior, ma w meczach zagwarantowane trzy starty. Jeśli mu jednak nie idzie zbyt dobrze, nie wstawiam go po raz czwarty, mając na uwadze wynik meczu. Choć to prawie połowa sezonu, spokojnie poczekajmy na rozwój tego zawodnika. Przyzwyczaił nas swoimi wynikami i liczącymi się w świecie żużlowym tytułami do tego, że zdobywa dużo punktów. W związku z tym oczekujemy od niego więcej, niż to, co na razie pokazuje w lidze.
Na koniec rozmowy z "Gazetą Pomorską" trener GTŻ-u Grudziądz przyznał , że jego podopieczny należy do czołowych juniorów świata, ale o awans do finału IMŚJ będzie mu bardzo trudno: - W turnieju w Rye House potwierdził, że należy do czołowych juniorów na świecie. Trzeba go za to pochwalić. W półfinale będzie miał już trudniej, ale wierzę, że jest w stanie skutecznie powalczyć.