Noty dla zawodników Betardu Sparty Wrocław:
Tai Woffinden 3. Być może wpływ na jego występ miała tragiczna śmierć Tomasza Jędrzejaka, bo przecież w sobotę Brytyjczyk przemawiał na pogrzebie zmarłego kolegi. Woffinden nie był sobą już od pierwszej gonitwy, gdzie mimo wygranego startu, dał się łatwo objechać Jackowi Holderowi. Zakończył mecz bez zwycięstwa na koncie i to na własnym torze, a to się rzadko zdarza. Na plus, że zaskoczył w ostatniej gonitwie.
[b][tag=37867]
Damian Dróżdż[/tag] 1. [/b]Musiał wyjechać do dwóch wyścigów, to wyjechał. Potem, zgodnie z planem, był zastępowany przez Drabika. W tym momencie nie potrafi nawet wygrać rywalizacji z juniorem drużyny przyjezdnej, co jest najlepszym komentarzem jego formy.
Maciej Janowski 5. Lider z prawdziwego zdarzenia. Bardzo szybki na trasie. W trzeciej serii startów miał pecha, bo przez chwilę silnik w jego maszynie stracił moc, na czym zyskał Iversen. W ostatnim wyścigu dnia został bezpardonowo zaatakowany przez Doyle'a. Dopiął jednak swego, bo wyprzedził Australijczyka na ostatnim okrążeniu. To był niezwykle cenny punkt - na miarę remisu meczowego i miejsca Sparty w play-offach.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla
Max Fricke 2. Australijczyk szuka, szuka i nie potrafi znaleźć. Tłumaczenia Rafała Dobruckiego, że Fricke świetnie spisywał się na treningu, a w meczu znowu coś nie zagrało, można już odtwarzać z pamięci. Bez dobrze punktującego 22-latka wrocławianie nie mają czego szukać w walce o medale.
Vaclav Milik 4. Czech też nie wyleczył się ze swojej choroby, czyli jazdę w kratkę. Gdy po dwóch seriach startów na jego koncie były dwa zwycięstwa, kibice mogli pomyśleć, że Milik w końcu wrócił do równej i wysokiej formy. Jednak potem znów nie błyszczał. Kosztowny mógł być jego błąd z czternastej gonitwy, gdy dał się wyprzedzić na trasie młodszemu z braci Holderów.
Przemysław Liszka 3. Pierwsze biegowe zwycięstwo w PGE Ekstralidze na pewno cieszy. Liszka dzięki sumiennej pracy czyni stałe postępy i zdystansował swojego rywala o miejsce w składzie, Patryka Wojdyłę. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to wychowanek Sparty powinien dokończyć sezon jako partner Drabika.
Maksym Drabik 4. Szkoda defektu na prowadzeniu w drugiej serii startów, bo być może wtedy mecz ułożyłby się inaczej dla Betard Sparty. Na pewno zaprezentował lepszą formę niż tydzień wcześniej w Gorzowie, ale ma nad czym popracować. Bo mimo wszystko to nie był Drabik do jakiego przywykli kibice we Wrocławiu.
Noty dla zawodników Get Well Toruń:
Jason Doyle 3. Nie pojechał jak na mistrza świata przystało. Brak szybkości próbował nadrabiać agresywnością, o czym mogli się przekonać wrocławianie, gdy bezpardonowo atakował ich w pierwszym łuku. Gdyby w ostatnim biegu dojechał na trzeciej pozycji, byłby bohaterem. Tak się jednak nie stało, więc kibice w Grodzie Kopernika mogą mieć do niego nieco pretensji.
Aleks Rydlewski bez oceny. Nie startował.
Paweł Przedpełski 3. Gryzł tor i to w taki sposób, że kibice Get Wellu mogli się zastanawiać czy pod kevlarem na pewno skrywa się Przedpełski. Nie brał jeńców i gdy tylko widział małą lukę, próbował to wykorzystać. Doświadczył tego Drabik, gdy w dziewiątym wyścigu torunianin niemal wjechał przednim kołem pod jego łokieć.
Chris Holder 1. Chyba tym meczem przypieczętował swoje rozstanie z Toruniem. Mimo braku kontuzjowanych Holty i Kaczmarka, drużyna mogła odnieść sukces we Wrocławiu i zachować szanse na jazdę w play-offach. Fatalny występ Australijczyka przekreślił wysiłki pozostałych. Dla Holdera trudno o jakiekolwiek usprawiedliwienie po takim występie. Wydaje się, że powinien wziąć przykład z Adriana Miedzińskiego i poszukać szczęścia (i formy) w innym klimacie.
Niels Kristian Iversen 5. W końcówce sezonu zdecydowany lider Get Wellu. Imponował nie tylko prędkością, ale też obieraniem właściwych ścieżek, bo nie zawsze po starcie znajdował się na czele stawki. Po zakończonych zawodach na jego twarzy nie było jednak uśmiechu, co zrozumiałe, bo Aniołom play-offy przeszły obok nosa.
Marcin Kościelski 1. Znalazł się w trudnej sytuacji, bo musiał zastąpić kontuzjowanego Kaczmarka. Można było oczekiwać, że podejmie chociaż walkę z Liszką, ale do niczego takiego nie doszło. Występ do zapomnienia.
Igor Kopeć-Sobczyński 3. Cichy bohater Get Wellu. Potrafił zdobyć cenne punkty na Dróżdżu i Fricke'u, dzięki którym torunianie pozostawali w kontakcie z gospodarzami. Na minus postawa z biegu młodzieżowców, gdzie nie postawił się miejscowej parze.
Jack Holder 5. Młodszy z braci Holderów ratował wynik torunian. Wykluczenie za upadek w piątym biegu można różnie oceniać, ale Australijczykowi zabrakło chłodnej głowy. Zawodnik Get Wellu wydawał się być szybszy od Fricke'a, więc mógł poczekać z atakiem do kolejnego łuku, a zapewne zakończyłby się on sukcesem. Taka kalkulacja przyjdzie 22-latkowi wraz ze zdobytym doświadczeniem.
SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja
Fricke zawodzi, i jeśli szybko się nie ogarnie (nowy tuner), może i zmiany w ekipie to AR może s Czytaj całość