Już po pierwszych meczach półfinałowych PGE Ekstraligi kibice nie mają problemów ze wskazaniem zespołów, które ich zdaniem awansują do wielkiego finału. Wyjazdowe zwycięstwa Cash Broker Stali Gorzów i Fogo Unii Leszno sprawiły, że są one o krok od upragnionego celu. Gorzowianie mają osiem punktów zaliczki, leszczynianie - sześć.
Play offy w tym sezonie zakończyły się tak naprawdę zanim zaczęły... Czewa bez prądu... Wrocław skupił się na kombinacjach a prawda jest taka że we trzech meczu nie wygrają.... Szkoda.. Fajny sezon a zamiast widowisk wszystko pozamiatane #WROLES #CZEGOR
— p.szp39 (@PSzponar) 2 września 2018
#WROLES Po raz trzeci w historii w najwyższej lidze oba pierwsze mecze półfinałowe w play-off wygrały zespoły gości:
— Tomasz Janiszewski (@TJaniszewski24) 2 września 2018
1999: Gdańsk - Piła 37:52, Wrocław - Bydgoszcz 40:50
2007: Rzeszów - Leszno 42:48, Wrocław - Toruń 44:45
2018: Częstochowa - Gorzów 41:49, Wrocław - Leszno 42:48
Z drugiej strony, gorzowscy kibice powinni mieć w pamięci wydarzenia sprzed roku. Wtedy Stal też była niemal pewna jazdy w finale, aż w końcówce wiatru w żagle dostali zawodnicy Betard Sparty Wrocław.
Wszystkim kibicom Stali, który dziś cieszą się już z awansu do finału trzeba przypomnieć zeszłoroczną radość z awansu do finału po 11 biegu meczu rewanżowego z Wrocławiem. Pierwszy (duży) krok zrobiony, ale trochę pokory. To jest tylko sport i mamy jeszcze rewanż #CZEGOR #GORCZE
— Piotr Kaczmarek (@Piter95gw) 2 września 2018
Po zeszłorocznym półfinale z Wrocławiem wiem, że 8 pkt. to jednocześnie dużo i mało. Zwłaszcza z Cieślakiem w pakiecie. Jednak odczuwam względny spokój. #CZEGOR
— Wiktoria (@BlueNikki2411) 2 września 2018
W dobrym nastroju po spotkaniu w Częstochowie zdaje się za to znajdować Władysław Komarnicki.
Dzisiaj cygaro smakuje wybornie! #CZEGOR #ZawszeRazem
— Władysław Komarnicki (@WKomarnicki) 2 września 2018
W play-offach liczy się jednak każdy detal. Nawet zachowanie trenerów. W tym aspekcie Stanisław Chomski wygrał z Markiem Cieślakiem.
Taka sytuacja przed nominowanymi: w @StalGorzow1947 mobilizacja, trener Chomski zbiera zawodników i jest odprawa.
— Paweł Kozłowski (@pawkoz) 2 września 2018
Po drugiej stronie Cieślak, oparty o bandę, ucina sobie pogawędkę z Madsenem.
Wynik 14 i 15 biegu: 9:3 dla Gorzowa#CZEGOR
Włókniarz miał jednak swojego bohatera w niedzielę. Bez wątpienia był nim Michał Gruchalski, który w świetnym stylu zastępował kontuzjowanego Mateja Zagara.
Gdzie diabeł nie może, tam Gruchalski pomoże #CZEGOR #PGEE
— Kuba Łączkowski (@qbalacz) 2 września 2018
Świetny mecz Michała Gruchalskiego#CZEGOR
— Patryk Dolatowski (@Patrol91) 2 września 2018
W takich meczach rodzą się bohaterowie! Brawo Michał Gruchalski! #CZEGOR #PGEE
— Karol Śliwiński (@Karol_Sliwinski) 2 września 2018
Emocji nie brakowało za to we Wrocławiu. I to niekoniecznie tych związanych ze sportem, bo od połowy meczu zawodnicy startowali na zielone światło ze względu na problemy z prądem w wieżyczce sędziowskiej.
O co wam wszystkim chodzi z tym światłem. Chcemy wszyscy rozwoju? Chcemy! No to mamy! Zanim zaczniecie narzekać przypomnijcie sobie - jak wygląda start wyścigu F1? No właśnie#WROLES #PGEE #speedway
— Piotr Kaczorek (@piotrtheduck) 2 września 2018
Do kuriozalnej sytuacji doszło też w jedenastym, gdy Jarosław Hampel i Max Fricke przejechali pięć okrążeń. Problem w tym, że w tym momencie na torze leżał Brady Kurtz, który zanotował upadek pod koniec czwartego "kółka".
Jeszcze jakby przejechali po leżącym Kurtzu na 5 okrążeniu to byłoby podsumowanie tego meczu... #WROLES
— Sławek Henclik (@slawekGKM) 2 września 2018
Dróżdż wozi Hampela, maszyna startowa zepsuta, start na zielone światło, trener kadry (słusznie) zgrillowany przez zawodnika, jeżdżą po pięć okrążeń, nikt nie ogarnia... Co jeszcze? Jazda w różowych kaskach? #WROLES
— Tomasz Janiszewski (@TJaniszewski24) 2 września 2018
Co tam się dzieje?! Bez taśmy, pięć okrążeń, człowiek leży - reszta jedzie #WROLES
— Karo (@karollinami) 2 września 2018
Wydaje się, że mecze play-off doprowadzą ostatecznie do rewolucji w składzie Betard Sparty. Jednym z żużlowców, który znajduje się na cenzurowanym jest Vaclav Milik. Czech w niedzielny wieczór zdobył tylko 3 punkty.
Lubię Milika, ale jeśli w Lesznie nie zrobi 3,3,3,3,3 to chyba niedzielnym występem zadecydował o swojej przyszłości we Wrocławiu. #WROLES
— Łukasz Kuczera (@Kuczer13) 2 września 2018
Milikowi nie tak dawno rosła imponująca broda i rósł zawodnik na miarę GP.
— PrzemyslawXYZ (@PaanPrzemyslaw) 2 września 2018
Jednak coś się zacielo. #WROLES
Nie pomógł twardszy tor, nie pomogła awaria prądu i to Unia jest bliżej finału. Moje pytanie brzmi jednak - co stało się z Milikiem? Czy to może być koniec sympatycznego Czecha w Sparcie? #WROLES
— Błażej Kowol (@Kowolinho) 2 września 2018
Po drugiej stronie barykady znalazł się za to jeden z liderów Fogo Unii - Janusz Kołodziej.
Janusz Kołodziej w kluczowych momentach udowadnia, że jest topowym ligowcem wartym niemal każdych pieniędzy. #WROLES
— Marek Wu (@MarekWuuu) 2 września 2018
ZOBACZ WIDEO Po klęsce na mundialu Polacy chcą się zrehabilitować w Lidze Narodów. Robert Lewandowski zabrał głos