Częstochowskie Lwy z pewnością inaczej wyobrażały sobie rozpoczęcie zmagań w fazie play-off PGE Ekstraligi. Tymczasem w pierwszym półfinale uległy na swoim torze Cash Broker Stalą 41:49, stawiając się w niezbyt komfortowej sytuacji przed rewanżem w Gorzowie. - Spokojnie, pamiętam 1996 rok, gdy pojechaliśmy do Torunia też po to, by tylko odjechać mecz, a okazało się, że przywieźliśmy medal. To były trochę inne warunki, natomiast osiem punktów jest do odrobienia - mówi Michał Świącik w rozmowie z "Radiem FON".
- Bardziej smucę się tym, że do końca nie dojechał Matej Zagar, bo wynik meczu byłby zupełnie inny. Ze Słoweńcem na pewno cieszylibyśmy się ze zwycięstwa - może nie okazałego, ale wygrana była pewniakiem - dodaje prezes forBET Włókniarza. Częstochowianie już od szóstego wyścigu musieli radzić sobie bez Mateja Zagara, który po groźnie wyglądającej kolizji więcej nie pojawił się na torze. Słoweniec nie wystartuje też w sobotnim GP Słowenii w Krsko.
Z drugiej strony nawet, jeśli forBET Włókniarz nie awansuje do finału PGE Ekstraligi i zostanie mu "tylko" walka o brąz, już sam awans do rundy finałowej to dla zespołu spod Jasnej Góry spory sukces, który przed sezonem w Częstochowie pewnie wzięliby w ciemno.
- Swoje osiągnęliśmy, jesteśmy w play-off. W 2015 roku w ogóle nie było żużla w Częstochowie, teraz mamy PGE Ekstraligę i fazę finałową. To już bardzo duży sukces, a wszystko jeszcze przed nami. Możemy powalczyć w Gorzowie i sprawić niespodziankę. Będziemy chcieli pokazać lwi pazur - przyznaje Świącik.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego
To sie nazywa poczucie humoru !
za dużo trunków .
Skład dziurawy, zawodnicy po kontuzjach!
Trudno wymagać od nich awansu, ale meczyk powinien być widowiskowy.