Przed meczami fazy play-off Max Fricke zawodził i był słabym punktem swojej drużyny. Rafał Dobrucki wykonał jednak dobrą pracę i Australijczyk punktował dość solidnie w meczach półfinałowych z Fogo Unią. Mimo to sam zawodnik po spotkaniu w Lesznie nie krył, że oczekuje od siebie jeszcze lepszych rezultatów. Przed rokiem był liderem swojego zespołu, a teraz punktuje na poziomie solidnej drugiej linii.
- Mam tego świadomość. Czuję, że mogłem zdobyć trochę więcej punktów. Przegraliśmy, także chyba każdy myśli podobnie. Moja dyspozycja w ostatnich meczach rosła, ale jeszcze widzę sporo miejsca, gdzie mogę się poprawić - uważa Fricke.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław nie był w stanie jednoznacznie określić, w czym tkwi przyczyna porażki jego zespołu. - Trudno powiedzieć co było przyczyną. Leszno pokonało nas w obu meczach i zasłużyło na finał - doceniał klasę rywala.
- Unia to bardzo mocny zespół a dziś udało się nam z nimi powalczyć. Myślę, że trochę słabiej wyglądaliśmy na startach i to mogło mieć wpływ. Trenowaliśmy w ostatnich dniach, aby złapać trochę prędkości na trasie i to dziś było widać - podsumował Max Fricke.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego