Mirosław Jabłoński nie podołał roli lidera. Czeka go męska rozmowa z menedżerem

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński

To nie był udany sezon dla Mirosława Jabłońskiego. Doświadczony zawodnik aż czterokrotnie wypadał ze składu Car Gwarant Startu Gniezno. Rozczarował, bo nie sprawdził się w roli lidera. Teraz czeka go męska rozmowa z Rafaelem Wojciechowskim.

To, że Mirosław Jabłoński walnie przyczynił się do awansu Car Gwarant Startu Gniezno do Nice 1. Ligi Żużlowej, nie podlega dyskusji. Po obiecujących występach na drugoligowym froncie, widziano w nim lidera czerwono-czarnych w kolejnym sezonie. On jednak nie sprostał oczekiwaniom. Efektem przeciętnych wyników były jego absencje w czterech spotkaniach.

Niektórzy kibice skreślili już młodszego z braci. Takiej taktyki nie obrali działacze klubu z Gniezna. Menedżer drużyny chce wyjaśnić z zawodnikiem wszystkie kwestie, które sprawiały, że współpraca nie układała się tak, jak powinna. - Czekają nas dłuższe rozmowy z Mirkiem. Nie przekreślam go w Starcie Gniezno. Najpierw chciałbym jednak porozmawiać i wyjaśnić sobie kilka kwestii po męsku. Chodzi o rzeczy, które nas obu pewnie bolały, ale uważam, że mnie mocniej - przyznał Rafael Wojciechowski.

Co konkretnie bolało menedżera czerwono-czarnych? - Najpierw musimy wyjaśnić to sobie w cztery oczy. Myślę, że wszyscy widzieli, że Mirek nie był tak skuteczny, jak w poprzednim sezonie. Nie był tak szybki, więc można z tego wyciągnąć wnioski. Nie był może też tak przygotowany mentalnie. To też wyższa liga i trudniejsi przeciwnicy. To wszystko spowodowało, że Mirek nie podołał roli lidera w Starcie. Nie znaczy to, że nie ma szansy dalej tutaj jeździć i być liderem w przyszłym roku - dodał.

Opiekun zespołu z pierwszej stolicy Polski pokusił się o wskazanie błędu, jaki - według niego - popełnił doświadczony żużlowiec. - Myślę, że Mirek bardzo dużo inwestuje w sprzęt. Popełnił jednak błąd w tym, że skupił się na jednym tunerze i nie poszukał przed sezonem drugiego. W każdym sezonie jest dużo nowinek technicznych. Mając porównanie, mógłby szybko wybrać, zdecydować i wyciągnąć jakieś wnioski. To jest moja subiektywna opinia. Każdy będzie miał inne zdanie, Mirek pewnie też - podsumował Rafael Wojciechowski.

Na koniec dodajmy, że Mirosław Jabłoński ma ważny kontrakt z Car Gwarant Startem Gniezno na przyszłoroczny sezon. Nie jest to jednak umowa, która zmusza obie strony do dalszej współpracy. Jeżeli któraś z nich uznałaby, że nie ma to sensu, wówczas zawodnik mógłby poszukać innego pracodawcy.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena

Komentarze (58)
Amon to pies
12.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jabol nadaje się tylko do łopaty tak jak jego klub buhaaha 
avatar
Weslake1981
12.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja zostawiłbym Mirka Jabłońskiego w składzie i sprowadził innych wychowanków. Mój skład marzeń na przyszły sezon:
1. Kacper Gomólski
2. Adrian Gała
3. Oskar Fajfer
4. Mirosław Jałoński
5. Juric
Czytaj całość
avatar
Don Diego SKS START
12.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dogadają się lub nie... :) 
avatar
PRZEM 312
12.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja postawił bym w przyszłym roku na parę Oskar Fajfer i Kacper Gomólski a Mirka sobie odpuścił chyba że się dogada ze sprzętem i Wojciechowskim 
Nestor12345
12.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
do kabaretu z nim