Dramat Patryka Dudka rozegrał się we wtorkowy wieczór w Malilli. W 11. wyścigu meczu Dackarna - Vastervik wicemistrz świata uczestniczył w groźnej kolizji, po której podejrzewano u niego złamanie ręki. Fatalne wieści potwierdziło prześwietlenie - badanie wykonano w środowy poranek w Zielonej Górze.
W piątek żużlowiec przejdzie operację w Barcelonie, do której poleci dzień wcześniej. Warto wspomnieć, że w stolicy Katalonii w przeszłości leczyli się też m.in. Jason Doyle i Emil Sajfutdinow.
- Po konsultacjach z lekarzami Patryk postanowił, że dalsze leczenie odbędzie się w Barcelonie. Jutro (czwartek) z samego rana wylatuje do Barcelony, a w piątek odbędzie się już operacja pod okiem jednego z najlepszych specjalistów, który opiekuje się wieloma zawodnikami sportów motorowych - mówi Krystian Plech, menedżer Dudka, w rozmowie z Falubaz.com.
Szanse na to, że 26-latek w tym sezonie wyjedzie jeszcze na tor, są niewielkie. To fatalna wiadomość zarówno dla Dudka, który straci możliwość walki o medal IMŚ, a także dla Falubazu Zielona Góra, który w barażu będzie musiał sobie radzić bez lidera.
- Po operacji zapadną kolejne decyzje i po konsultacjach podejmiemy kolejne kroki w sprawie przebiegu leczenia. Na tę chwilę powrót Patryka na tor w tym sezonie jest mało prawdopodobny, ale wszystko uzależnione jest od przebiegu operacji, rehabilitacji i zrostu kości. Patryk zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, ale jest dobrej myśli, a ogólne samopoczucie jest bardzo dobre. Przy okazji dziękujemy za wszystkie wiadomości, a także pomóc wielu osób, którzy zaoferowali pomoc - komentuje Plech.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego
Ale odradzał bym zbyt szybki powrót, juz byli tacy co wracali za szybko potem kontuzja sie odnawiała było zwyrodnienie i koniec Czytaj całość