Kacper Woryna przybity po meczu w Lublinie. "Zabrakło szczęścia"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Defekt Kacpra Woryny na prowadzeniu w trzynastym biegu miał ogromny wpływ na losy walki o PGE Ekstraligę. Ostatecznie ROW Rybnik okazał się gorszy od Speed Car Motoru Lublin. - Zabrakło szczęścia - przyznał kapitan ROW-u.

Po pierwszym spotkaniu finałowym ROW Rybnik miał 14 punktów przewagi i wydawało się, że to wystarczająca zaliczka, aby wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. Jednak w rewanżu zawodnicy Speed Car Motoru Lublin w pełni wykorzystali atut własnego toru i pokonali ekipę z Górnego Śląska 53:37. Tym samym to lublinianie zapewnili sobie jazdę wśród najlepszych w kolejnym sezonie.

Wydarzenia na stadionie przy Al. Zygmuntowskich potoczyłyby się inaczej, gdyby nie defekt na prowadzeniu Kacpra Woryny w trzynastej gonitwie. Kapitan ROW-u złapał kapcia, przez co Rekiny straciły szansę na podwójne zwycięstwo.

- Miałem pecha. W jednym biegu się udało, bo dojechałem na kapciu do mety. W tym trzynastym, moim zdaniem ważniejszym, niestety nie. Złośliwość rzeczy martwych. Nie mamy na to wpływu, ale ona już ma wpływ na wynik - powiedział 22-latek w rozmowie z Polsatem Sport.

Przed meczem rybniczanie bardzo długo kwestionowali stan toru w Lublinie, który był niezwykle wymagający po opadach deszczu. Zdaniem Woryny, nie zdekoncentrowało to jednak przyjezdnej ekipy. - Tor musiał zostać doprowadzony do jazdy. Po prostu. W Rybniku, jeśli jest tylko trochę przyczepnie, to jest płacz. Nie mówię, że w Lublinie było coś nie tak. Powinno być jednak tak samo, każdy powinien być tak samo traktowany. To zamieszanie jednak nas nie zdekoncentrowało. Zabrakło szczęścia - dodał żużlowiec z Rybnika.

ROW ma teraz tydzień, by przygotować się do meczów barażowych. W nich rywalem Rekinów będzie Falubaz Zielona Góra, który nie będzie mógł liczyć na wsparcie kontuzjowanego Patryka Dudka. - Nie zastanawiam się nad barażami, nad osłabieniem Falubazu. Chcę wykonać swoją robotę. Życzę nawet Patrykowi, by jechał w tych spotkaniach, by to się po sportowemu rozstrzygnęło - podsumował Woryna.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku

Źródło artykułu: