MAJĄ: Leon Madsen, Michał Gruchalski (wymienieni zawodnicy z pierwszego składu)
Włókniarz zrobił świetny interes podpisując przed sezonem 2018 dwuletnią umowę z Leonem Madsenem. Duńczyk przekroczył kolejny stopień w swojej karierze i jest obecnie w życiowej formie. Największe żużlowe sukcesy stoją przed nim otworem i, przynajmniej tak deklaruje, chce po nie sięgać razem z Włókniarzem. Klub ma spokojną głowę w kwestii lidera. Nie muszą się obawiać, że po świetnym sezonie ktoś wyrwie im Madsena oferując mu bajońskie sumy.
Nie mamy również cienia wątpliwości, że mocnym ogniwem Lwów w przyszłym sezonie będzie też Michał Gruchalski. Pod koniec minionych rozgrywek spisywał się bardzo dobrze i pokonywał rywali wyżej notowanych od siebie. W kolejnym roku można się po nim spodziewać jedynie progresu, bo tak pokazuje historia jego kariery - Gruchalski z sezonu na sezon jest coraz lepszy.
MUSZĄ ZATRZYMAĆ: Fredrik Lindgren, Adrian Miedziński, Matej Zagar
Jak wiemy, wymieniona trójka jest dogadana z Włókniarzem, jednak fizycznie kontrakty jeszcze nie zostały podpisane. Ma do tego dojść od razu po oficjalnym otwarciu okna transferowego. Nie spodziewamy się zwrotów akcji, tak jak przed rokiem, gdy częstochowski klub obwieścił, że w zespole zostaje Andreas Jonsson, który ostatecznie wylądował w Lublinie. W przypadku Lindgrena, Miedzińskiego i Zagara mamy pewność, że będą oni podstawowymi zawodnikami Lwów w 2019 roku. To dobry ruch ze strony klubu. W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, drużyna nie będzie poznawać się na nowo, tylko kontynuować dotychczasowy projekt. To może zaprocentować.
Trenerowi Markowi Cieślakowi marzył się co prawda Martin Vaculik w miejsce Zagara, ale za to zawodnikowi zamarzyły się wielkie pieniądze. Zarząd klubu z Częstochowy policzył finanse i wyszło, że Włókniarza na Słowaka nie stać. Wobec tego postanowiono porozumieć się ze Słoweńcem, który jest już "otrzaskany" w częstochowski realiach. Dla komandosa będzie to już trzeci sezon z rzędu z Lwem na piersi.
MUSZĄ KUPIĆ: juniora i polskiego seniora
Będąc na miejscu prezesa Michała Świącika stanąłbym na głowie, aby ściągnąć do drużyny Bartłomieja Kowalskiego z krakowskiej Wandy. Urodzony w 2002 roku młodzieżowiec ostatnio pokazał się z dobrej strony podczas Otwartych IM Śląska na torze w Częstochowie. Zresztą jego obecność najpewniej nie była przypadkowa, bo we Włókniarzu nie ukrywają, że mu się przyglądają. Biało-zieloni potrzebują wzmocnienia formacji młodzieżowej, bo bez niezłych juniorów w PGE Ekstralidze ani rusz, a na razie z wychowanków klubu tylko Gruchalski gwarantuje punkty. Kowalski natomiast to znakomita inwestycja. Jest młody, perspektywiczny, a i widać jak na dłoni, że ma smykałkę do tego sportu.
Włókniarz potrzebuje także wzmocnienia na pozycji drugiego polskiego seniora. Tobiasz Musielak odejdzie i najpewniej poszuka formy na zapleczu PGE Ekstraligi. W Częstochowie natomiast sondują rynek i mają wytypowanych kilku Polaków, z którymi będą chcieli rozmawiać. W mediach przewijają się nazwiska Pawła Przedpełskiego, Grzegorza Zengoty czy Kacpra Woryny. Z naszego punktu widzenia w ostateczności niezłą opcją mógłby być również Norbert Kościuch. Wiemy natomiast, że przynajmniej na razie we Włókniarzu nie jest rozpatrywany model z silnym rezerwowym na pozycji numer 8 i wykorzystywaniem go ze zmian od początku meczów. Jeden z powodów to brak na rynku pewniaków do tej roli.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów
Madsen
Fredka
Zagar
Miedziak
Woryna/Przedpełski
Grucha
Cierniak/Kowalski/Świdnicki
na rezerwie Bewley