Już miesiąc temu informowaliśmy, że w Falubazie po nieudanym sezonie może dojść do rewolucji. We wtorek natomiast pisaliśmy, że zespół z Zielonej Góry może wzmocnić nie tylko Nicki Pedersen, ale też Martin Vaculik. Zespół z Winnego Grodu ma mocne karty przetargowe, bo z takimi nazwiskami będzie murowanym kandydatem do play-off, a to oznacza dla żużlowców cztery dodatkowe mecze. Tego nie może zagwarantować choćby Speed Car Motor Lublin, który też stara się Vaculika.
- Mogą być trzy nowe nazwiska. Myślę, że zespół będzie dobrze wyglądać - mówi Adam Goliński w rozmowie z "Lubuski Sport TVP3", między słowami potwierdzając, że Falubaz może być największym wygranym zbliżającego się okienka transferowego. Skład zielonogórzan mamy poznać 2 listopada.
Pewnym jest, że w Falubazie nadal będą startować Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz (mają ważne kontrakty), do tej dwójki najpewniej dołączy też Michael Jepsen Jensen. - Michael prawdopodobnie w tym tygodniu potwierdzi nam wszystkie warunki kontraktu. Absolutnie chce u nas być, do dopięcia zostały tylko formalności - zdradza prezes Falubazu.
Podobnie ma się sytuacja z kończącym wiek juniora Sebastianem Niedźwiedziem. - Sytuacja, jeśli chodzi o Niedźwiedzia, jest znana. Rozmawialiśmy z Sebastianem, klub chce, żeby on został. Sam zawodnik chce być w Zielonej Górze. Myślę, że to się dobrze skończy - komentuje Goliński.
Na dniach mamy poznać też decyzje co do przyszłości Grzegorza Zengoty, Jacoba Thorssella i Kacpra Gomólskiego. Trudno spodziewać się, by ostatnia dwójka została w Zielonej Górze (a nawet i w PGE Ekstralidze). Pytanie, co z Zengotą - dla niego, po przedłużeniu kontraktu z Jepsenem Jensenem, może po prostu zabraknąć miejsca.
ZOBACZ WIDEO Polskim żużlowcom brakuje kropki nad "i", ale wciąż są potęgą