Zacznijmy od Grand Prix, w którym Przemysław Pawlicki w tegorocznym sezonie zadebiutował jako stały uczestnik. W elicie reprezentant Polski wypadł bardzo blado, zdobywając zaledwie 36 punktów w 10 rundach. W generalnej klasyfikacji zajął dopiero 14. pozycję i wyleciał z cyklu.
- Pierwszy rok w Grand Prix nie ułożył się po naszej myśli. Traktuję go jako rok doświadczeń i rok pokory. Będę walczył o to, aby znowu dostać się do tych rozgrywek i pozostać w nich jak najdłużej - komentuje Pawlicki w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Starszy z braci Pawlickich lepiej radził sobie w PGE Ekstralidze, w barwach MRGARDEN GKM-u Grudziądz. Lepiej, ale nie jakoś wybornie. W najlepszej żużlowej lidze świata zdobywał średnio 1,831 punktu na wyścig, co jak na tej klasy zawodnika było rezultatem raczej przeciętnym. - Nie do końca było tak, jak sobie to zaplanowałem, ale nie zawsze wszystko układa się tak, jak się tego chce. To był dobry sezon, a kolejny pojedziemy tak, aby był lepszy - ocenia.
Głównym problemem Pawlickiego były mecze wyjazdowe. O ile w domu radził sobie bardzo przyzwoicie (średnio dwa punkty na wyścig), o tyle na obiektach rywala tracił na sile (1,675). - Wcześniej tor w Grudziądzu nie należał do moich ulubionych, ale dziś bardzo go lubię. Lubię się tam ścigać, wyprzedzać, walczyć o każdy punkt. Owal bardzo mi odpowiada - przyznaje.
Dodajmy, że Pawlicki w przyszłym sezonie nadal będzie zawodnikiem MRGARDEN GKM-u. Niedawno 27-latek przedłużył swój kontrakt.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland