W Ostrowie rewolucja, ale w granicach zdrowego rozsądku. Nie będzie finansowej szarży

Po awansie wzmocnienia drużyny są konieczne. TŻ Ostrovia nie pójdzie raczej drogą Startu Gniezno, który delikatnie przebudował zespół po zmianie ligi. W Ostrowie szykuje się prawie nowy skład. Transfery muszą mieć jednak pokrycie w budżecie.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Nicolai Klindt WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Nicolai Klindt

MAJĄ: Sebastian Szostak

Tak naprawdę w TŻ Ostrovia mają w kadrze tylko wychowanka, Sebastiana Szostaka, który ma papiery na niezłego żużlowca. Problem w tym, że utalentowany zawodnik 16 lat skończy dopiero po zakończeniu sezonu 2019. Jeśli zatem nie ulegnie zmianie regulamin, na ligowy debiut Szostak poczeka do 2020 roku.

Na razie ostrowski klub nie poinformował o przedłużeniu kontraktu z którymkolwiek z żużlowców, którzy wywalczyli awans. Skarbem TŻ Ostrovia jest szkółka żużlowa, która działa prężnie i są w niej utalentowani młodzi adepci. To jednak melodia przyszłości. W kolejnych sezonach o wychowankach trenera Mariusza Staszewskiego  może być głośno. Póki co jednak nie ma co zapeszać.

MUSZĄ ZATRZYMAĆ: Nicolai Klindt

W Ostrowie nie kryją, że kluczem do budowy składu na sezon 2019 jest zatrzymanie dotychczasowego lidera, Nicolaia Klindta. Duńczyk chce zostać w klubie z Wielkopolski, gdzie odbudował się i odjechał jeden z lepszych sezonów w karierze. W Ostrowie Klindt ma mechanika i warsztat. Poznał środowisko i czuje się tam dobrze. Lubi miejscowy tor i zapewnia, że rozmowy z ostrowskim klubem są priorytetem. O zakontraktowaniu brodatego Duńczyka myśli się ponoć w kilku innych klubach Nice 1. LŻ. W Ostrowie finansowo nikt nie będzie szarżował, by nie powtórzyła się sytuacja z 2015 roku, kiedy zespół otarł się sportowo o awans do PGE Ekstraligi, a pod względem finansowym okazał się bankrutem. Podwyżka dla Klindta to konieczność. Pytanie, czy ktoś nie przebije oferty ostrowian?

Trudno przewidzieć, czy z dotychczasowego składu TŻ Ostrovia będzie chciała zatrzymać któregoś z seniorów. Być może ktoś z dwójki Kamil Brzozowski - Zbigniew Suchecki podejmie rękawice i spróbuje ponownie swoich sił w wyższej lidze. Odejście Patryka Dolnego jest praktycznie przesądzone. Podobnie temat ma się z Bjarne Pedersenem. Trudno oczekiwać, by zostali Adam Ellis i Jonas Jeppesen, którzy nawet w 2. LŻ otrzymywali sporadyczne szanse na pokazanie swoich umiejętności.

W Ostrowie chcą oczywiście nadal Kamila Nowackiego. To jednak wciąż zawodnik Stali Gorzów i od jego macierzystego klubu zależeć będzie dalszy los 18-latka, który nie kryje, że starty w PGE Ekstralidze mogą jeszcze poczekać, a on chciałby nadal reprezentować barwy ostrowskiego klubu. Decyzja jednak nie zależy tylko od niego.

MUSZĄ KUPIĆ: Dwóch krajowych seniorów i dwóch obcokrajowców

Zakładając opcję, że w Ostrowie uda się pozostawić Nicolaia Klindta, jeden prowadzący parę byłby do układanki trenera Mariusza Staszewskiego. Potrzeba jeszcze dwóch zawodników zagranicznych. Chęć pozostania w Ostrowie deklaruje Renat Gafurow. Pytanie, czy Rosjanin poradziłby sobie w Nice 1.LŻ, bo nie zawsze spełniał oczekiwania w 2. LŻ. Bez względu na dalsze losy Gafurowa, TŻ Ostrovia potrzebuje dwóch zagranicznych seniorów.

Spekuluje się, że może dojść do dwóch powrotów do ostrowskiego klubu. Patrząc chociażby na obsadę Turnieju o Łańcuch Herbowy miasta Ostrowa Wielkopolskiego, w kręgu zainteresowań zarządu i trenera TŻ Ostrovia mogą być Sam Masters i Nicklas Porsing. O ile Australijczyk wydaje się być realną opcją, o tyle na pytania o powrót Duńczyka wszyscy w Ostrowie stanowczo zaprzeczają. Tutaj bardziej zależy chyba samemu zawodnikowi, który na swoich profilach w mediach społecznościowych zaczął ostatnio wychwalać ostrowski tor i publiczność. Czas pokaże, czy Porsing - w przeszłości odkryty w Ostrowie - wróci do tego miasta. Na razie Duńczyk wydaje się być opcją wybitnie rezerwową na wypadek niepowodzenia innych negocjacji.

O ile wśród zawodników zagranicznych wybór beniaminek może mieć w miarę duży, o tyle o krajowych żużlowców może być ciężko. Potencjalnych kandydatów można policzyć na palcach jednej ręki. Zarząd i trener - rzecz jasna - nie puszczają pary z ust. Nieoficjalnie wiadomo, że rozważane mogą być opcje zatrudnienia w Ostrowie zawodnika po niezbyt udanym sezonie w PGE Ekstralidze, a także żużlowca, który w minionym sezonie ścigał się już w Nice 1. LŻ, a w przeszłości przez długi czas jeździł w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Co najważniejsze, w Ostrowie podkreślają, że muszą zwiększyć o co najmniej milion złotych klubowy budżet, ale jednocześnie zaznaczają, że nie zamierzają licytować się na rynku transferowym. TŻ Ostrovia zatrudni zawodników, na jakich będzie stać beniaminka. Celem ma być zbudowanie zespołu, który powalczy o środek tabeli i utrzymanie w gronie pierwszoligowców. Brzmi rozsądnie i oby ten zdrowy rozsądek towarzyszył do końca decyzjom kontraktowym. W 2015 roku po awansie do Nice 1.LŻ, na jeden sezon Ostrów Wielkopolski zniknął z ligowej mapy żużla. Teraz sytuacja nie może się powtórzyć!

ZOBACZ WIDEO Zdobyli dwa złote medale z rzędu, ale Smektała chce hat-tricka


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Sam Masters wróci do TŻ Ostrovia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×