Kłopoty Speed Car Motoru Lublin ze zbudowaniem mocnego składu na sezon 2019 sprawiły, że odżyła dyskusja na temat KSM. Eksperci przekonują, że rozwiązanie z kalkulowaną średnią meczową byłoby wybawieniem nie tylko dla beniaminka. Kluby po wprowadzeniu górnego KSM musiałyby bowiem tak przemodelować składy, by zmieścić się w limicie. Zwolennicy opcji przekonują, że czołowi zawodnicy musieliby obniżyć żądania, co przełożyłoby się na oszczędności. Poza tym gwiazdy byłyby bardziej rozrzucone po klubach, bo przy górnym pułapie na poziomie 38 punktów nie byłoby szans na zbudowanie drużyny z dużą liczbą gwiazd. Wtedy Motor miałby większą szansę na przyciągnięcie klasowych żużlowców mogących pełnić funkcję lidera.
Potwierdziliśmy w kilku źródłach, że na jednym z ostatnich spotkań prezesów była dyskusja o wprowadzaniu KSM na sezon 2019, ale sprzeciw wyraziła Fogo Unia Leszno. Działacze mistrza Polski najpewniej obawiali się tego, że KSM przeszkodzi im w planowaniu długofalowej polityki kadrowej, ale i też zmusi ich do pozbycia się jednej z gwiazd zespołu. Unia już ogłosiła, że za rok jedzie w tym samym składzie, który zdobył złoto DMP.
W ciemno można jednak założyć, że temat KSM odżyje krótko przed startem przyszłorocznych rozgrywek. Coraz większa grupa działaczy widzi potrzebę takiego uregulowania rynku. Twierdzą oni, że dzięki KSM bardziej wyrówna się poziom drużyn. Nie będzie też zespołu, który będzie zdecydowanie dominował, co sprawi, że rozgrywki staną się o wiele bardziej atrakcyjne. I pewnie Fogo Unia, dominator z sezonów 2017 i 2018, ponownie się sprzeciwi. Może jednak zostać przegłosowana. Tym bardziej, że coraz mniej jest wątpliwości co do zmiany w samym PZM. Związek jest bardzo ważnym udziałowcem spółki zarządzającej rozgrywkami Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Bilety na SGP w Warszawie - jak i gdzie kupić?