Zarząd ostrowskiego klubu stara się zgromadzić budżet na poziomie pierwszoligowym, a sprawy stricte sportowe oddał w ręce trenera Mariusza Staszewskiego. - Faktycznie, sam buduję zespół i układam te wszystkie klocki. Niby jest coś poukładane. Dopóki nie ma podpisów pod kontraktami, tak naprawdę nic nie jest pewne. Cały czas szukamy, rozmawiamy, walczymy. Mam nadzieję, że wkrótce to wszystko dopnę - wyjaśnia trener MDM Komputery TŻ Ostrovii.
Wiadomo już, że w zespole zostaje dotychczasowy lider, Nicolai Klindt. Kwestia innych zawodników, którzy wywalczyli awans, jest nadal otwarta. Odejście z Ostrowa ogłosił jedynie Kamil Brzozowski. - Tak szczerze, to sam jeszcze nie wiem, czy dla kogoś z dotychczasowego składu, znajdzie się miejsce. Mam nadzieję, że uda mi się poprawnie zbudować zespół, oczywiście na miarę naszych możliwości finansowych - zaznacza Staszewski.
Trener beniaminka nie rozmawiał jeszcze z zarządem o dalszej pracy w Ostrowie, ale wydaje się być to przesądzone. - Nie usiedliśmy jeszcze do rozmów, bo najpierw buduję zespół. Myślę, że jak dopnę skład drużyny, przyjdzie kolej na mnie. Chciałbym oczywiście stworzyć zespół, który będzie pasował do siebie pod względem mentalnym, tak by nie było zgrzytów w parkingu, a pomoc i współpraca. Nie jest jednak tak, że wybiorę sobie wszystkich zawodników, których chcę. Jedynym i głównym ogranicznikiem są finanse. Zdarza się również sytuacja, że dany żużlowiec nie chce jeździć w pierwszej lidze, ale głównym kryterium są finanse - wyjaśnia Staszewski.
W 66. Turnieju o Łańcuch Herbowy miasta Ostrowa Wielkopolskiego startowało kilku kandydatów do występów w przyszłym sezonie w ekipie beniaminka. - Jednym poszło lepiej, innym gorzej. Nie zapominajmy, że jest to już koniec sezonu i nie zawsze forma z końcówki października jest miarodajna - zaznacza Staszewski.
Mówi się, że w Ostrowie może dojść do dwóch powrotów żużlowców, którzy w przeszłości reprezentowali barwy miejscowego klubu. Nie dotyczy, to wbrew niektórym informacjom Nicklasa Porsinga, który nie przejawia się w żadnej z koncepcji drużyny na sezon 2019. Znacznie bardziej realny jest temat Australijczyka, Sama Mastersa, który w Ostrowie miał udany sezon 2017.
ZOBACZ WIDEO Ile żużlowcy wydają na opony?
RZESZÓW MA PAKE, PRZY KTÓREJ RYBNIK BĘDZIE SIĘ MODLIŁ O PONOWNE BARAŻE [/B]