Trzykrotny mistrz świata dobrze zna przepis na sukces. Kto w Grand Prix może wejść w jego buty? Kandydatów jest kilku, lecz Nicki Pedersen wymienia z nazwiska tylko jednego żużlowca.
- Jestem pewny, że prędzej czy później w GP będzie grupa, która godnie nas zastąpi. Teraz trudno o konkrety, bo widzę wielu młodych, utalentowanych żużlowców, w tym momencie bardzo dobrze jeżdżą Polacy. Wrażenie robi też Robert Lambert, który jest wielkim profesjonalistą i wie, czego chce - uważa Pedersen w rozmowie ze speedwaygp.com, wskazując Roberta Lamberta jako przyszłą gwiazdę światowego żużla.
Duński żużlowiec w przyszłym sezonie nie będzie już ścigał się w Grand Prix. Po 18 latach startów w elicie, Pedersen wypadł poza cykl i od teraz będzie oglądał zmagania w GP tylko jako kibic. - Gdy patrzę, co faktycznie osiągnąłem w Grand Prix, widzę, że nie było źle. Wszystko mi się podobało. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Jestem szczęśliwy - mówi.
W tym sezonie Duńczyk wywalczył w GP 74 punkty i został sklasyfikowany na 11. pozycji. - Cieszyłem się jazdą w cyklu, choć to był trudny rok. W przyszłym sezonie nie będę już startował w GP, ale nadal będę bardzo zajęty, bo czekają mnie występy w ligach. Różnica jest taka, że będę się stresował mniej, niż w ostatnich latach. W Grand Prix jest napięta atmosfera - podkreśla.
Pedersen podczas swojej kariery w Grand Prix wywalczył siedem medali IMŚ. Na ten dorobek złożyły się trzy krążki złote (2003, 2007, 2008), jeden srebrny (2012) i trzy brązowe (2006, 2014, 2015).
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji