- Zdaję sobie sprawę, że kibice oczekiwali bardziej spektakularnych transferów i fajniejszych nazwisk. Patrząc na ten zespół jaki mamy to uważam, że sprawimy fajną niespodziankę, a to, że oczekiwania nie będą wygórowane to tylko nas uskrzydli i tych malkontentów, którzy nas skazują na spadek, po prostu zawiedziemy - powiedział Grzegorz Zengota w rozmowie z MotorTV.
Przez wielu kibiców oraz ekspertów żużlowych Speed Car Motor Lublin już przed otwarciem okienka transferowego został skazany na spadek z PGE Ekstraligi. Zengota nie zgadza się z tymi słowami. - Uważam, że sprawimy niespodziankę całej Polsce, bo jak spoglądam na to co ludzie piszą o Motorze, to faktycznie wszyscy twierdzą, że będziemy przegrywać mecz za meczem. Nie, ja jestem pełny wiary, że będzie dobrze.
Gdy okazało się, że Zengota odejdzie z Falubazu to zawodnik rozpoczął analizę plusów i minusów jazdy w lubelskim klubie. Jak sam zdradza, minus znalazł tylko jeden. - Jakby to, że w tym roku będę zmieniał barwy, wyszło bardzo nieoczekiwanie. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że będę zmuszony znaleźć sobie klub i nowy dom, w którym będę się dobrze czuł. W głowie starałem sobie przedstawić plusy i minusy. Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o Motor to minus jest tylko jeden - długa droga na zawody - przyznał Zengota.
A więc jakie są plusy w Motorze? Przede wszystkim zarząd klubu z dyrektorem sportowym na czele. Zengota nie ukrywa, że z Jakubem Kępą szybko złapał dobry kontakt. - Są tu fajni ludzie, z dobrą energią do działania. Z Kubą od razu nabrałem bardzo dobry kontakt i od razu wiedziałem, że chcę z tym człowiekiem współpracować, bo jest to bliska osoba, ja takich ludzi szanuję. Nie było problemów, aby szybko dojść do porozumienia. Motor to jest klub, w którym na pierwszym miejscu jest sport, a później cała reszta, a to było dla mnie najważniejsze - zakończył Grzegorz Zengota.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"