Wszyscy kibice w Lublinie podczas okresu transferowego oczekiwali ściągnięcia do wielkich nazwisk. Na solidne wzmocnienia liczyli też przedstawiciele lubelskiego klubu. Skończyło się tylko na planach. Dlaczego?
- Na pewno wszyscy ludzie w klubie chcieli, aby w tym składzie znalazł się zawodnik ze ścisłej czołówki światowej. Niestety nie udało się. Klub jest dobrze postrzegany, ale nie wiem co się stało. Może przez to, że jesteśmy nowym klubem dla zawodników, bali się? Może nie wierzyli, że jesteśmy w stanie być w pierwszej czwórce? Mimo wszystko nie skazywałbym naszego Motoru na porażkę - powiedział , kierownik lubelskiej drużyny, podczas audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.
Nowymi zawodnikami w lubelskiej kadrze są , oraz . Każdy będzie chciał coś udowodnić. - Ci zawodnicy, którzy są u nas, są głodni wyniku. Każdy z nich chce pokazać, że potrafi jechać. A naprawdę potrafią. Myślę, że jeżeli dobrze przygotują się sprzętowo, to nasze mecze będą ciekawe - dodał.
Sporo do udowodnienia będą mieli też zawodnicy ze składu, który wywalczył awans do . Wśród nich jest powracający do ścigania w najwyższej klasie rozgrywkowej . - W 2017 roku miał bardzo dobrą końcówkę sezonu. Jego finałowe mecze z Gnieznem to po prostu bajka, podobnie jak półfinał z Ostrowem. Wszyscy mówili, że to była druga liga, w pierwszej sobie nie da rady. Tymczasem w play-offach Paweł był niemalże najlepszym zawodnikiem. Pojechał rewelacyjnie. Teraz znowu mówią, że Ekstraliga i Miesiąc nie pasują. Dajmy mu szansę. Nie znam zawodnika z takim sercem do walki. Dla niego bieg kończy się po czwartym okrążeniu - zaznaczył Ziółkowski.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Szybka zmiana Piątka. Polak nie mógł rozwinąć skrzydeł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]