Polonia Bydgoszcz: Solidny klub z dużym potencjałem. Brakuje mu sponsorów (wady i zalety)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Boniek i Jerzy Kanclerz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Boniek i Jerzy Kanclerz

Polonia Bydgoszcz od lat zmaga się z czarnym pijarem - następstwem po nieudolnych działaniach byłych zarządów. Wydaje się, że powoli wygrywają oni tę trudną bitwę. Nie wszystko wygląda jednak różowo. Od trzech lat klub nie wychował żadnego juniora.

ZALETY

Mądre zarządzanie klubem
W dobie niewypłacalnych właścicieli, opóźnionych przelewów i oferowania zawodnikom złotych gór, rozważna polityka bydgoskiej Polonii zasługuje na spore wyróżnienie. Od czasu prywatyzacji zadłużonego klubu sytuacja uległa diametralnej zmianie. Żużlowcy nie są mamieni wizjami wielkich sum, ale pieniądze mają w rękach, a nie tylko na papierze. Wielu zawodników chwali bydgoską drużynę, wspominając o, niestety, coraz rzadszym w polskim żużlu zjawisku. Pieniądze zarobione w niedzielnym meczu niemal zawsze pojawiają się na kontach już w środę.

Ogromny potencjał żużlowy miasta
Pewne rzeczy się nie zmieniają - żużel w Bydgoszczy to nadal sport numer jeden, choć frekwencja na meczach ligowych póki co tego nie odzwierciedla. Bardzo wielu bydgoszczan wciąż deklaruje zainteresowanie Polonią i żużlem, mimo że ze względu na słabe wyniki sportowe, nie uczęszcza już regularnie stadion. Szczególnie widoczne było to podczas turnieju "Asy dla Tomasza Golloba". W ósmym co do wielkości mieście Polski z pewnością nie ma drugiego sportu, który podczas towarzyskich zawodów ściągnąłby na trybuny ponad dwanaście tysięcy ludzi.

Wsparcie Tomasza Golloba
Jerzy Kanclerz po objęciu funkcji prezesa zapowiedział wiele nowych pomysłów. Jednym z najciekawszych była deklaracja współpracy z Tomaszem Gollobem. Wielu kibiców podchodziło do tej zapowiedzi bardzo sceptycznie. Wielu nie wierzyło, że ciężko kontuzjowany były mistrz świata będzie mógł poświęcić czas klubowi, w którym się wychował. Pierwsze efekty współpracy widać jednak już teraz. To właśnie Gollob był pomysłodawcą innego niż w poprzednich latach przygotowania bydgoskiego toru na zimę. Prezes zapowiada, że wiosną rola legendy klubu będzie jeszcze większa. Oby okazało się to prawdą, bo wsparcie tak zaznajomionej z żużlem osobistości  będzie dla wstającego z kolan klubu wartością nieocenioną.

WADY

Niepewna sytuacja ze stadionem
Odległość trybun na łukach od dmuchanych band bydgoskiego toru to prawdziwy ewenement i poniekąd marzenie każdego stadionowego ochroniarza w Polsce. Czas między przeskoczeniem ogrodzenia, a wbiegnięciem na tor, wystarczyłby bowiem zapewne na dokładne zarejestrowanie twarzy chuligana za pośrednictwem monitoringu, odnalezienie jego tożsamości w policyjnych kartotekach oraz przygotowanie listownego wezwania do sądu (wraz z polizaniem znaczka). Do tego dochodzi jeszcze wyburzona trybuna na prostej i park maszyn, które nie zostaną odbudowane do końca bieżącego roku. Niezbyt zachęcająca wizja.

Miasto jedynym poważnym sponsorem
Wiszący do niedawna nad bramą wyjazdową z parku maszyn billboard jednej z lokalnych gazet z wyklejonym taśmą klejącą hasłem "ONI NIE PŁACĄ ZA REKLAMY" jest smutnym obrazem klubowego sponsoringu. To nie te czasy, gdy stadion przy Sportowej zapewniał sponsorom "najwyższą oglądalność w Bydgoszczy" podczas niedzielnych wieczorów. Polonia jest też jednym z niewielu klubów, których nazwy nie przedłużyła żadna hojna firma. Partnerów odstraszała rzekomo postać byłego prezesa - Władysława Golloba. Oby okazało się to prawdą i panowanie Jerzego Kanclerza przyniosło klubowi większe zastrzyki gotówki.

Szkolenie juniorów
Od czasów przejęcia klubu przez Papę Golloba, został on zasilony tylko jednym nowym juniorem - Mateuszem Jagłą. Nie licząc wypożyczenia Marcela Studzińskiego, w Polonii brak nowych, młodych twarzy. Wychowankowie lokalnego BTŻ-u (skonfliktowanego z dawnym prezesem) podpisywali kontrakty poza swoim rodzimym miastem. Plan dania szansy Wiktorii Garbowskiej również spalił na panewce, gdyż adeptka nie zdała licencji. Jak jednak słychać w kuluarach, Jerzy Kanclerz zakopał topór wojenny między dwoma żużlowymi ośrodkami i już niedługo można się spodziewać nowych żużlowców z gryfem na piersi.

ZOBACZ WIDEO Turniej "Gramy dla Tomka"

Źródło artykułu: