Cash Broker Stal Gorzów. Jest moda i Zmarzlik, ale jest też fatalne zaplecze i kiepski styl rządzenia

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik z kibicami Stali
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik z kibicami Stali

Stal Gorzów to z jednej strony świecąca pełnym blaskiem gwiazda Bartosza Zmarzlika i przekładająca się na pełne trybuny moda na żużel, a z drugiej fatalne zaplecze i często kiepski styl rządzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

WADY

Brak nowoczesnego zaplecza

Cash Broker Stal cieszy się z najnowocześniejszego żużlowego obiektu. Stadion im. Edwarda Jancarza rozrastał się stopniowo, aż w końcu powstała pełna obręcz górnej trybuny i dach. Ten ostatni element niewiele jednak zakrywa, bo tor nadal jest narażony na opady, a do tego sprawia problemy jeśli chodzi o naturalne osuszanie nawierzchni. Jeden z łuków zazwyczaj jest bowiem w cieniu. Wokół zadbano natomiast głównie o parkingi. Dobudowane zostały toalety, ale ludzie z prostej startowej nadal cisną się pod wieżyczką. Park maszyn także nie był od długiego czasu remontowany. Ostatnio jedynie zasłonięto widok kibicom z korony stadionu, celem ochrony zawodników. Część klubowych pomieszczeń odnowiono, być może przyjdzie także czas na całe zaplecze dla żużlowców.

Z kibicami na pieńku

Najlepiej przemawiać powinna frekwencja na trybunach. Ta przez kilka lat była na najwyższym poziomie i fani nadal utrzymują swój klub w czołówce tej klasyfikacji. Pojawiają się jednak opinie, że coś jest nie tak. Nadal mamy oczywiście do czynienia z fanami będącymi z klubem na dobre i na złe. Nie wszystkim jednak podobają się niektóre zagrywki działaczy, jak chociażby wyżej wspomniane ogrodzenie parku maszyn czy wysokie ceny biletów. Różne są też stanowiska co do tego, jak Stal rozstawała się z niektórymi zawodnikami, jak kiedyś Niels Kristian Iversen czy niedawno Martin Vaculik, lecz wiele rzeczy pozostaje owianych tajemnicą. Coraz bardziej wydaje się też zanikać idea klubu kibica. Osób na Sektorze 60 zdecydowanie mniej niż kilka lat temu, a doping mniej żywiołowy, chociaż tradycje wspierania okrzykami stara się przejąć prosta przeciwległa. Prezes Ireneusz Maciej Zmora tzw. "młynom" jest raczej niechętny.

Brak prezentacji drużyny

Kiedyś kibice byli przyzwyczajeni do swoistego prezentu Mikołajkowego, jakim było zaprezentowanie zespołu na nowy sezon. Tym razem pokazał on się głównie sponsorom na specjalnym spotkaniu. Zrezygnowano z prezentacji, która odbywała się w otwartym terenie bądź w galerii handlowej. Wielu fanów z pewnością żałuje odejścia od tej tradycji, bo to zawsze była dobra okazja do zdobycia autografu, bądź zrobienia sobie wspólnego zdjęcia, a nawet zadania pytań swoim ulubieńcom. Częściowo można to jednak nadrobić, gdyż niektórych żużlowców Stali "zatrudniano" w klubowym sklepie, by sprzedawali karnety i spełnili inne powinności wobec dopingujących ich osób.

Brak solidnego rezerwowego

Stal Gorzów stawia na określoną liczbę zawodników i to im powierza odpowiedzialność za wynik. Każdy medal ma dwie strony i tutaj mamy pewne ryzyko. W przypadku kontuzji może zabraknąć wartościowego wsparcia. W roku 2018 udało się awaryjnie ściągnąć Grzegorza Walaska, a i pozostali nie zawiedli. Takie szczęście może się już jednak nie powtórzyć.

ZALETY

Odbudowywanie zawodników

Gorzowska drużyna i jej trudny technicznie tor mają dobrą opinię. W dużej mierze to właśnie jeździe w Gorzowie Tomasz Gollob zawdzięcza tytuł mistrza świata z 2010 roku, a na szerokie wody wypłynęli Niels Kristian Iversen czy Matej Zagar. Po słabszym sezonie we Wrocławiu odrodził się Szymon Woźniak. Teraz na podobny scenariusz liczy się w przypadku Petera Kildemanda.

Lider z prawdziwego zdarzenia

Bartosz Zmarzlik przez trzy lata z rzędu był najlepszym żużlowcem PGE Ekstraligi i pewnym punktem gorzowskiego zespołu. 23-latek jest rozpędzony i głodny kolejnych zwycięstw, ponieważ od złota w Indywidualnych Mistrzostwach Świata dzieli go już niewiele. Zawsze ambitny, skupiony i mający doskonale zorganizowany warsztat. Takiego zawodnika pozostali mogą tylko pozazdrościć.

Junior = wychowanek

Od dawna w Gorzowie stosowana jest powyższa polityka. Stal ma spory zasób personalny, jeśli chodzi o juniorów, a wręcz stały dopływ zapewnia im współpraca z JUST FUN GUKS Speedway Wawrów. Doskonałym przykładem tego, że warto stawiać na swoich, jest Bartosz Zmarzlik. Jeździ jak z nut, ale jest też ogromną wartością marketingową klubu, z którą kibice chętnie się identyfikują. W sezonie 2019 wielu fanów wyczekuje debiutu Mateusza Bartkowiaka w Ekstralidze.

Sztab szkoleniowy

Takiej kadry można gorzowianom pozazdrościć. Trener Stanisław Chomski, choć z dziennikarzami nie zawsze mu po drodze, jest wyrafinowanym fachowcem, który spędził przy żużlu wiele lat. Był też jednym z pierwszych, który wprowadził innowacje, stosowane przez niego do teraz. Mowa oczywiście o psychologu sportowym. Tę rolę w Stali powierzył swojej córce, Julii Chomskiej. Razem z nim, także w charakterze szkoleniowca, pracuje Piotr Paluch, legenda gorzowskiego klubu, były zawodnik i doskonały opiekun młodzieży.

Paluch skutecznie kontynuuje pracę z juniorami, którzy przyszli z minitoru. Srebro Bartkowiaka w mistrzostwach świata 250cc mówi samo za siebie. Do tego wszystkiego dochodzi także fizjoterapeuta najwyższej klasy, pan Jerzy Buczak oraz niezawodny Krzysztof Orzeł, mający regulaminy w małym palcu. Ważną osobą w tej układance jest także Przemysław Buszkiewicz. Te sześć osób tworzy monolit, który także znacząco przyczynia się do kolejnych sukcesów.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: