Pierwszy o sprawie Rufina Sokołowskiego poinformował Superwizjer TVN. Były prezes Unii Leszno zrobił samopodgrzewającą się puszkę, która idealnie nadawała się do wojsk zmechanizowanych i pancernych. Chciał zrobić interes i zarobić miliony. Miała w tym pomóc firma będąca producentem wody mineralnej dla wojska. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Pojawiły się natomiast kłopoty. Ktoś spalił samochody należące do Sokołowskiego, spłonął też jego zakład. O swoje nieszczęścia oskarżył on Szymona Brockiego, niedoszłego wspólnika, który z pomocą lobbysty Mariusza Antoniego K. miał załatwić interes z MON.
Czy zatrzymanie byłego posła PiS przez CBA oznacza przełom w sprawie Sokołowskiego? - K. miał lobbować za tym, żeby mój produkt, czyli samopodgrzewająca się puszka, trafił na listę zamówień w MON. To ujawnili dziennikarze Superwizjera TVN - opowiada były prezes Unii. – Trudno mi jednak powiedzieć, czy to zatrzymanie oznacza coś dobrego dla mnie. Jeszcze w grudniu prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia. Prowadzone są nadal postępowania o groźby karalne i kradzież technologii - mówi nam Sokołowski, bo przypomnijmy, że w materiale TVN pojawił się też wątek kradzieży pomysłu pana Rufina przez pana Brockiego. Ludzie tego ostatniego mieli też grozić Sokołowskiemu. Oczywiście Brocki wszystkiemu zaprzecza.
Sokołowski nie traci jednak nadziei, że ostatnie zatrzymania CBA mogą przynieść jakiś pozytywny zwrot. Daje do zrozumienia, że jego puszka mogła nie być pierwszym interesem panów Brockiego i Mariusza Antoniego K.. - Mnie dziwi, że wodę mineralną dla wojska dostarcza firma Jawor. Tak, jakby nie było Żywca, albo Cisowianki, tylko Jaworowy Zdrój – komentuje Sokołowski, dodając, że skuteczny lobbing byłego posła w połączeniu z wyeliminowaniem z rynku firmy Rewis (należy ona do Sokołowskiego) mógł zapewnić Brockiemu przychody rzędu 1 miliona 200 tysięcy miesięcznie.
- Gdyby w przetargu zabrakło mojego produktu w cenie 11, maksymalnie 13 złotych za puszkę, to polski konkurent mógłby dać cenę 22 złote za puszkę. Tyle, bo amerykańska kosztuje między 25 a 30 złotych. Wyeliminowanie mnie z rynku było więc grą o wielkie pieniądze - kończy Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia