Kwota jest wyższa od ubiegłorocznej o zawrotne 8500 tys. więc o ile ostatnio prezes spółki żużlowej Łukasz Sady mówił, że dofinansowanie wystarczy na kawę do ekspresu, o tyle w tym dorzucili mu jeszcze na mleko i cukier.
To, że miasto traktuje żużlowców po macoszemu nie jest niczym nowym i szef klubu żużlowego wraz ze swoją ekipą powinni się już do tego przyzwyczaić. Jak udało nam się ustalić, sami wnioskowali o kwotę ponad dziesięć razy wyższą, a konkretnie - 441000 tys. Co nie zmienia faktu, że i tak raczej nie wierzyli, iż otrzymają choćby połowę z proponowanych przez siebie środków. Brutalne zderzenie ze ścianą było więcej niż pewne.
- Żużel może liczyć na większą liczbę sponsorów i przede wszystkim zamożniejszych partnerów. Inne dyscypliny nie mają tak kolorowo - argumentuje Marek Baran, dyrektor wydziału sportu w tarnowskim Urzędzie Miasta.
ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły
Inna sprawa, że prezes Sady od dawna "drze koty" z prezydentem Romanem Ciepielą. Kością niezgody jest stadion i jego gruntowny remont, którego nie idzie się doprosić. Rozpoczęcie modernizacyjnych prac ciągle jest odkładane w czasie, przez co tarnowski klub tkwi w zawieszeniu.
Napięte stosunki na linii miasto - klub żużlowy nie pomagają w budowaniu dobrego wizerunku, zwłaszcza tym drugim. Oba podmioty nie zamierzają odpuszczać, a takie podejście mocniej szkodzi spółce. Nie ulega bowiem wątpliwości, że lepsze karty przetargowe posiada w swoich dłoniach ratusz, co udowodnił po raz kolejny bardziej doceniając inne dyscypliny.
Zobacz także: Prezes ROW-u chce od Łaguty 2,5 miliona odszkodowania!
Ze zdecydowanie większą przychylnością władz Tarnowa spotkały się prośby walczących o awans do najwyższych klas rozgrywkowych piłkarzy ręcznych i siatkarek. Największą gratyfikację otrzymały reprezentantki Grupy Azoty PWSZ Jedynki Tarnów - 175400 tys. Niewiele mniej dostali liderzy zaplecza Superligi szczypiorniści SPR PWSZ Tarnów - 165000 tys. Mało tego. W przyszłym roku mogą mieć do swojej dyspozycji nową, piękną halę Jaskółka. W sam raz na przywitanie z rywalizacją na wysokim poziomie. Dla żużlowców już uzyskanie aprobaty odnośnie "odkurzenia" mościckiego skansenu graniczy z cudem, więc kolejne lata zapowiadają się jeszcze ciężej.
W sumie do rozporządzenia było już po zwiększeniu puli 2 miliony 300 tys. To więcej o 500 tys. niż w 2018 roku. - Trzeba zawrócić uwagę, że co roku jest w tym aspekcie postęp i tych pieniędzy do podziału jest więcej - wyjaśnia Baran. To i tak kropla w morzu potrzeb, jeśli weźmiemy pod uwagę, że popyt wyniósł aż 7 milionów 400 tys.!
O "swoje" upomina się coraz więcej organizacji i klubów. Odnotowano ok. stu ofert w pięciu rozpisanych konkursach. Komisja miała pełne ręce roboty, by ten tort w ogóle zgrabnie podzielić. - Wszystko konsultowaliśmy z radą sportu, czyli ciałem doradczym. Gremium składało się z pięciu osób i zasiedli w nim przedstawiciele miasta, działacze oraz dziennikarze sportowi - oznajmia dyrektor Baran.
Jak granty w Tarnowie mają się w porównaniu do innych żużlowych lokalizacji? Nie wszystkie kluby podały do publicznej wiadomości wysokości wsparcia miejskiego, a niektóre po prostu nie wiedzą jeszcze jaki procent z kasy ratusza mogą ująć w budżecie. Wyrywkowo wyciągnęliśmy więc po kilka ośrodków ze wszystkich lig. Wszędzie Jaskółki są na szarym końcu.
Zobacz także: Jarosław Hampel: Nigdy nie złamałem danego słowa. Proszę popytać prezesów
Minimum milionowe dotacje odnotują na pewno w Zielonej Górze i Grudziądzu. Włókniarzowi miasto dorzuci bagatela 3,5 miliona, a bank rozbili w Lublinie, gdzie prezydent sypnął rekordowymi 4 milionami.
Gdyby tak zadziałać na wyobraźnię i te ostatnie cyfry zestawić w połączeniu z czterema "bańkami" rocznych przychodów od Grupy Azoty i nowym rozdziale z tytułu praw telewizyjnych, Sady z dziesięcioma milionami na koncie byłby prawdziwym pławiącym się w luksusie krezusem.
W niższych klasach rozgrywkowych także nie mają na co narzekać. Rybnik cieszy się 2 milionami, 500 tys. to zastrzyk gotówki w Poznaniu. 400 tys. już zostało wysłane do Gniezna, a 120 tys., czyli trzy razy tyle co w Tarnowie, zaksięgują w nowym krośnieńskim tworze - Wilkach.