Prezes ROW-u chce od Łaguty 2,5 miliona złotych odszkodowania

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Grigorij Łaguta ogląda z balkonu budynku klubowego mecz ROW-u Rybnik.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Grigorij Łaguta ogląda z balkonu budynku klubowego mecz ROW-u Rybnik.
zdjęcie autora artykułu

Prezes ROW-u zdradził, że klub szykuje się na sądowy spór z Grigorijem Łagutą. Zawodnik miesiąc temu zapewniał, że zostanie w Rybniku, ale podpisał kontrakt z Motorem. - Dlatego ściągnę z niego wszystko, co do złotówki - mówił Mrozek.

- Łaguta zrobił wszystkich w ciu** - takimi dosadnymi stwierdzeniami witali kibice ROW-u Rybnik prezesa Krzysztofa Mrozka na poniedziałkowym spotkaniu fanów z zarządem klubu. - Jakbym wiedział, jakie świństwo nam zrobi, to kopnąłbym go w du** - stwierdził działacz, dodając, że cieszą go głosy poparcia żużlowego środowiska, choć zwrócił uwagę, że traktuje je z przymrużeniem oka. - Jeden z moich przyjaciół zadzwonił i mówił, że jest ze mną. Odpowiedziałem, że jeśli tak, to niech usunie Łagutę z listy Memoriału Jancarza.

Mrozek nie szczędził Grigorijowi Łagucie ostrych słów. Nazywał go m.in. "parszywym panem", "ruską panienką" czy "perfidną ruską świnią". - Uprawia najstarszy zawód świata - stwierdził dobitnie, po czym zaatakował także Speed Car Motor Lublin, czyli klub, który zakontraktował rosyjskiego żużlowca. - Jest takie miasto, gdzie mówi się o cudach. Dla mnie cudem jest dobijanie toru pustą cysterną. Poza tym jeden taki mówił, że nie weźmie Hancocka, bo to i tamto. Ten cudotwórca jednak wiedział, że Łaguta dał słowo w Rybniku i mimo to złożył mu ofertę - mówił Mrozek.

Czytaj także: Ostafiński kontra Hynek: Mrozek chce dać Łagucie w gębę

W tym tygodniu prezes ROW-u ma się spotkać z prawnikami. Zostanie przygotowany pozew przeciwko Łagucie. - Wyegzekwuję do końca to, co nam się należy. Ile? Jego na to stać, bo dostał dobry kontrakt. Chodzi mi o 2,5 miliona złotych - przyznał działacz.

ZOBACZ WIDEO Protasiewicz przez Golloba płakał i kłócił się z żoną

Mrozek nie chciał zdradzić, jakie dokładnie papiery ma na Łagutę. Przyznał jedynie, że to, co z nim podpisał, to nie jest umowa cywilno-prawna, lecz coś zupełnie innego. - Mam też zobowiązanie Łaguty do startów w ROW-ie w sezonach 2018, 2019 i 2020. 2018, dlatego że był proces odwoławczy w POLADA i trzeba się było liczyć z tym, że zawodnik zostanie odwieszony - zauważył Mrozek, stwierdzając, że posiadana przez niego umowa nie daje PZM podstawy do ukarania klubu. - Związek jest już w posiadaniu tych dokumentów i nic się nie dzieje, więc ze spokojem podchodzę do informacji, że PZM może nas ukarać za to, że coś spisaliśmy z Łagutą.

Prezes ROW-u mówił też oczywiście o kulisach rozmów z niedoszłym liderem zespołu. - Któregoś dnia napisał mi na komunikatorze internetowym, ile chciałby dostać w ramach kontraktu z ROW-em. Nie odpowiedziałem, bo to była kosmiczna oferta (400 tysięcy za podpis i 4500 złotych za punkt - dop. red.). Po dwóch tygodniach Łaguta ponowił propozycję, dodając, że Motor oferuje mu dwa razy tyle. Po żołniersku wyjaśniłem mu, jak traktuję jego zachowanie, bo to, co robi nie jest moralne, ani etyczne. On się wtedy obraził.

- Łaguta oszukał mnie i was. Jeśli przyjedzie do Rybnika, to odpowiednio go przywitam i jestem gotowy na zapłacenie każdej kary. W razie czego liczę na to, że przywieziecie mi paczkę do Szerokiej (tam znajduje się więzienie - dop. red.) - mówił Mrozek. - Poza tym dziś mieliśmy grilla. Mamy w klubie taki zwyczaj, że jak ktoś nas robi w konia, to tak odpłacamy. Dziś w grillu było różowo - zakończył prezes ROW-u.

Czytaj także: Łaguta nie pamięta, co podpisał w ROW-ie

Źródło artykułu: