Dariusz Śledź. Powrót legendy. Może wprowadzić luźną atmosferę i zmniejszyć presję (analiza menedżerów)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Dariusz Śledź (z lewej)
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Dariusz Śledź (z lewej)

Dariusz Śledź w latach 90. był podporą Sparty Wrocław i stał się idolem kibiców. Teraz wraca do klubu w innej roli. Jako menedżer ma wywalczyć dla klubu upragnione złoto. Nie będzie to zadanie łatwe.

[b]

PRZESZŁOŚĆ.[/b] Gdy stało się jasne, że Rafał Dobrucki zakończy swoją przygodę z Betard Spartą Wrocław, kibice zaczęli snuć dywagacje na temat nazwiska nowego menedżera. Na pewnym etapie wydawać się mogło, że kandydatem numer jeden Marek Cieślak. Aż wybór padł na Dariusza Śledzia.

Wrocławscy działacze nie mogli lepiej wybrać, bo Śledź to legenda Sparty. Był częścią drużyny, który na początku lat 90. zdominowała rozgrywki ligowe i zdobyła trzy tytuły mistrzowskie. Zresztą, to właśnie w stolicy Dolnego Śląska zaczął szkolić się na trenera, będąc asystentem Cieślaka.

Śledź nigdy wcześniej nie miał okazji poprowadzić żużlowców z Wrocławia, bo pojawiła się okazja, by objąć funkcję trenera w Marmie Rzeszów za czasów prezesury Marty Półtorak. Tam nie odniósł jednak większych sukcesów, podobnie jak później w Gnieźnie. Dopiero ostatni okres pracy w Lublinie można zaliczyć mu na ogromny plus.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Majewski: Zawodnicy nie mogą się chować po meczu

[/color]

SUKCESY. Przez lata był solidnym ligowcem i regularnie utrzymywał średnią biegową na poziomie powyżej 2 punktów. Zdarzyło mu się nawet wystartować z "dziką kartą" w pierwszym w historii turnieju Grand Prix, rozgrywanym we Wrocławiu w roku 1995. Zdobył wtedy 10 punktów.

Śledź jako żużlowiec nie był w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Nigdy nie potwierdził na arenie międzynarodowej swoich dokonań z ligowych torów. Wprawdzie ma na swoim koncie srebrny medal DMŚ z 1994 roku, ale to głównie zasługa Tomasza Golloba. W sezonie 1993 zdobył też Złoty Kask.

Nikołaj Kokin myśli przyszłościowo. Czytaj więcej!

Już jako trener zapisał się w historii Speed Car Motoru Lublin, wygrywając z tą drużyną rozgrywki ligowe w sezonie 2018, dzięki czemu "Koziołki" awansowały do PGE Ekstraligi.

TAKTYKA I ROZGRYWANIE MECZU. Pewnie kibice w Rzeszowie znaleźliby parę mankamentów trenera Śledzia, ale też trzeba pamiętać, że tam dopiero uczył się tego rzemiosła. Miniony rok w Lublinie pokazał, że Śledź rozwinął się pod tym względem. Tym bardziej, że na papierze wcale nie miał najmocniejszej kadrowo drużyny.

Zdarzały się mecze, gdy dość odważnie stawiał na Wiktora Lamparta, a ten odpłacał mu się za otrzymane zaufanie. Samo odrobienie 14-punktowej straty w finale Nice 1. LŻ również należy pochwalić.

We Wrocławiu pod względem taktycznym powinien być jeszcze lepszy, mając do pomocy Andrzeja Ruskę.

PRZYGOTOWANIE TORU. W zeszłym roku zdaje się, że to był największy atut lubelskiego Motoru. Zwłaszcza, że niektórzy zawodnicy dawno nie jeździli na torze przy Al. Zygmuntowskich. Śledź był w stanie to wykorzystać w stu procentach. Teraz trudne zadanie czeka go we Wrocławiu.

Emil Sajfutdinow bez ligi szwedzkiej. Czytaj więcej! 

Menedżer Betard Sparty będzie musiał nie tylko przygotować tak nawierzchnię, aby sprzyjała gospodarzom, ale zapewniała przy tym ciekawe widowiska. Wszakże ostatnimi czasy na Olimpijskim oglądaliśmy naprawdę ciekawe ściganie, co kiedyś nie było normą.

WSPÓŁPRACA Z MŁODZIEŻĄ. Pod tym względem Śledziowi należy się sporo pochwał. Już w pierwszych latach pracy w Rzeszowie potrafił sporo wyciągnąć z Dawida Lamparta. W Gnieźnie pod jego skrzydłami rozwinął się Adrian Gała, co w jego przypadku zaowocowało transferem do... Wrocławia.

Trudno też nie docenić wpływu Śledzia na rozwój Wiktora Lamparta, bo jeszcze przed startem sezonu 2018 nikt nie zakładał, że młody żużlowiec tak szybko potwierdzi swój talent i stanie się jedną z czołowych postaci nie tylko w swojej kategorii, ale też w lidze.

DODATKOWE ATUTY. Umiejętność zadbania o odpowiednią atmosferę. Wielu żużlowców chwali za to Śledzia. To dość charakterystyczne, bo jeszcze jako żużlowiec dał się poznać jako wesołek. Rozładowanie stresu i presji może być szczególnie ważne w kluczowych momentach sezonu, gdy Betard Sparcie przyjdzie się bić o medale.

Źródło artykułu: