Robert Dowhan, wieloletni prezes Falubazu Zielona Góra, został sprowadzony do parteru. Obecny szef klubu Adam Goliński mówi, że miasto ma dać pieniądze potrzebne do funkcjonowania klubu w zamian za udziały, ale akcjonariusz Dowhan blokuje inwestycję. Dowhan został przedstawiony jako ten, który nie patrzy dalej niż na czubek własnego nosa, a jego postawa może sprawić, że Falubaz straci jedną z gwiazd, bo braknie na nią kasy.
Dowhan, choć słowa Golińskiego robią mu antyreklamę, milczy. Dlaczego? - Zakładam, że ma jakiegoś asa w rękawie. Może ma w zanadrzu sponsora tytularnego dla klubu. Dowhan nie jest człowiekiem, który działa bez planu - mówi nam Marek Jankowski, były prezes Falubazu, który przez dłuższy czas był blisko Dowhana.
Czytaj także: Miasto apeluje do Dowhana i Tymczyszyna
Jankowski chyba jednak przecenia Dowhana albo delikatnie ironizuje. Senator należy do Platformy Obywatelskiej, więc nie jest z opcji rządzącej i raczej nie ma możliwości załatwienia wsparcia jednej ze spółek skarbu państwa. Nic też nie wiadomo o rozmowach pana Roberta z jakimiś firmami. Ostatnio Dowhan dużo wypoczywa, często też przebywa w Stanach.
O ile jednak senator nie ma sponsora dla Falubazu, o tyle prezes Goliński ma konkretne rozwiązanie. Były prezes chwali go za namówienie miasta do wejścia w spółkę. - W mojej opinii nie jest korzystne dla miasta wchodzenie w akcjonariat klubu żużlowego - mówi Jankowski. - Jednak jeśli komuś udało się namówić do tego prezydenta miasta, to z punktu widzenia klubu jest to niezwykle korzystne i stabilizujące sytuację wokół klubu rozwiązanie - kwituje były prezes.
Czytaj także: Falubaz straci jedną z gwiazd
ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników