- Decyzję Grigorija Łaguty przyjąłem tak jak wszyscy - mówi nam Mateusz Szczepaniak. - Od dłuższego czasu było przecież mówione, że będzie w Rybniku, więc reakcja mogła być tylko jedna. Myślę, że inaczej powinno to wyglądać, bo zawdzięcza trochę prezesowi Mrozkowi. Każde widzi i wie, co się stało - dodaje żużlowiec.
Zawodnicy ROW-u niechętnie rozmawiają o Łagucie. O załamywaniu rąk nie ma jednak mowy. Mateusz Szczepaniak wierzy, że rybniczanie i tak będą w stanie zrealizować przedsezonowy cel, którym jest awans do PGE Ekstraligi. - Można powiedzieć, że odejście Łaguty to dla nas dodatkowa mobilizacja. Skupiamy się na ciężkiej pracy i przygotowaniach. Będziemy chcieli pokazać, że bez niego też damy radę - wyjaśnia.
ROW ma dużo czasu, żeby odpowiednio przygotować się do pierwszego spotkania. W pierwszej kolejce rybniczanie pauzują. Rywalizację rozpoczną dopiero w kwietniu. Ich rywalem będzie Orzeł Łódź. To spotkanie odbędzie się na torze w Rybniku.
- Orzeł to silna drużyna - podkreśla Szczepaniak. - W tym sezonie w pierwszej lidze słabeuszy zresztą nie będzie. Mamy tydzień więcej czasu na przygotowanie do tego spotkania. Z drugiej strony oni będą już po pierwszym meczu, więc będą mieć jakieś rozeznanie na temat własnej formy - podsumowuje zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia