[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Pierwszy trening na domowym owalu za wami. Jak jeździło się na gnieźnieńskim torze po zimowej przerwie?[/b]
Mirosław Jabłoński, zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno: Świetnie. Kapitalnie! Warunki nie były trudne, jednak tor był przyczepny. Przyczepny, ale równy. Cieszę się, że w końcu mogliśmy pokręcić kółka u siebie.
Czytaj także: Kevin Fajfer zaczął sezon od upadku. Dobre wieści w sprawie Mirosława Jabłońskiego
Nie był to pierwszy pański trening po zimowej przerwie.
Nie, zdecydowanie nie. Jeździłem w Grudziądzu czy Zielonej Górze. Motocross w ogóle nie gaśnie, crossówka w warsztacie. Jestem obyty z motocyklem.
Jak sprawują się motocykle?
Dzisiaj? Odpalają. Tyle można powiedzieć. Jak się będą sprawować, pokażą mecze kontrolne. Treningi służą temu, by posprawdzać różne rzeczy. Każdy coś testuje, więc nic nie można z tego wnioskować.
W trakcie przerwy poczynił pan jakieś duże inwestycje?
Dokonałem ogromnych inwestycji. Trzeba przyznać, że sprzętu jest dużo. Oby czasu starczyło, by to wszystko sprawdzić przed ligą.
Macie wyrównany skład, ale to chyba dobrze.
Jak co roku. Wszędzie są wyrównane składy, w każdej drużynie. Każdy musi zapracować, by jechać w meczu ligowym. Taka jest też moja rola na tegoroczny sezon.
Kibice zastanawiali się, dlaczego Mirosława Jabłońskiego zabrakło na treningach w Gorican.
Bo każdy ma swój tok przygotowań. Niby żużel jest sportem drużynowym, ale tak naprawdę każdy odpowiada za swój wynik i za siebie. Każdy jedzie swoim torem. Ja wybrałem swój, sprawdzony.
Czasu na mecze kontrolne za wiele nie ma. Czy liga nie startuje za wcześnie?
Nie wiem, czy mogę się wypowiedzieć tak, jakbym chciał. Z jednych słów musiałem się już tłumaczyć. Miałem wyjaśnienia do PZM-otu. Moim zdaniem liga startuje zdecydowanie za wcześnie. Będę sortował słowa, które chcę powiedzieć. Uważam, że panowie ustalający terminarz, powinni to przemyśleć. Marzec jest kapryśny. Gdyby liga ruszała w połowie kwietnia, to w zupełności byśmy to ogarnęli.
Latem mamy bodajże miesiąc przerwy. Wtedy nikt nie wie, co ze sobą począć. Jest tego wolnego aż za dużo. Wiadomo, że nie liczymy chłopaków z Grand Prix i światowej czołówki, która jeździ non stop. My, typowi ligowcy, mamy kontakt tylko z meczami przeważnie od ligi do ligi. Tych przerw jest za dużo. Moim zdaniem liga rusza zdecydowanie za wcześnie.
Wiem, że latem bywa wam za gorąco i jeździ się trudniej. Wydaje się jednak, że prawie miesiąc przerwy to za dużo.
Wolę się pocić niż marznąć tak, jak dzisiaj (poniedziałek - dop. red.). Nie wiem, jaka jest temperatura, ale odczuwalna na pewno oscyluje w granicach zera. Ręce po dwóch kółkach były tak skostniałe, że nie czuło się sprzęgła i manetki. Wolę się pocić i używać wentylatora niż się ogrzewać.
Niedawno został pan instruktorem sportu żużlowego. Kolejne osiągnięcie, ale i wyzwanie, bo będzie się pan opiekował gnieźnieńską szkółką.
Tak, ale to jest temat trochę odłożony w czasie. Na początku sezonu nie będzie miało to miejsca, bo szkółka wyjedzie dopiero na stabilne i sprawdzone warunki torowe. Najpierw ogarnąć się musi pierwsza drużyna - tak to nazwijmy. Nie da się jednak ukryć, że od zawsze lubiłem pracować z młodzieżą. Kończyłem pod tym kątem studia wychowania fizycznego. Mam nadzieję, że sprawdzę się w roli instruktora dającego adeptom pierwsze instrukcje na drodze żużlowej.
Jakieś plany, marzenia, cele na ten sezon?
Jestem szczęśliwym człowiekiem, a co mi życie przyniesie, to zobaczymy. Będę starał się robić wszystko tak, jak najlepiej umiem. Na co to wystarczy? Czas pokaże. Oby tylko zdrowie dopisywało, bo to jest najważniejsze.
Czytaj także: Inne teksty autorstwa Mateusza Domańskiego
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Zapełnić trybuny i będzie jeszcze lepsze show