Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Skok na kasę? Dobrze, że GKSŻ robi porządek ze sparingami (felieton)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maksym Drabik przed Pawłem Przedpełskim
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maksym Drabik przed Pawłem Przedpełskim

- Od przyszłego roku kluby nie będą mogły organizować treningów punktowanych, żeby szukać oszczędności. Skok na kasę? Moim zdaniem zmiana w dobrym kierunku. Warto wydać kilka tysięcy więcej, żeby mieć święty spokój - pisze Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

[tag=13886]

GKSŻ[/tag] chce skończyć z fikcją. Kluby od przyszłego roku nie będą mogły już rozgrywać treningów punktowanych zamiast sparingów. Do tej pory stosowano ten zabieg, żeby zaoszczędzić na obsłudze technicznej zawodów. Nie musiało być także sędziego. Uważam, że to zmiana w dobrym kierunku. Kluby nie powinny specjalnie marudzić.

Kluczowe dla zrozumienia problemu jest odnalezienie się w przepisach sportowych i tych dotyczących organizacji imprez masowych. Jeśli na wydarzenie przychodzi kilka tysięcy widzów, a tak było ostatnio między innymi w Rybniku i Toruniu, to nie możemy mówić, że to był tylko trening. Najczęściej wcześniej towarzyszą jeszcze temu oficjalne informacje w mediach. Kluby zapraszają w ten sposób kibiców do przyjścia na stadion.

Zobacz także: Testy Unii Leszno. Piotr Pawlicki już ma jeden silnik na ligę

Jasne, że biletowanie takich imprez może spowodować narzekanie ze strony kibiców. Uważam jednak, że to można łatwo rozwiązać. Opłata za wstęp na obiekt powinna być symboliczna, tak żeby zwróciły się tylko koszty organizacji.

Najważniejsze są jednak kwestie sportowe. W takich imprezach mamy do czynienia z normalnym ściganiem. Jest czterech zawodników, taśma, rywalizacja. Na wieżyczce staje ktoś, kto pełni tak naprawdę rolę sędziego. Dajmy sobie już z tym spokój, bo podejmujemy ryzyko.

Do tej pory nikomu to nie przeszkadzało? Być może, bo nic poważnego się jeszcze nie stało. Kiedy dojdzie jednak do jakiegoś wypadku, to zacznie się grzebanie i setki pytań. Wtedy ludzie z GKSŻ będą musieli świecić oczami. Prawda jest taka, że w ostatnich latach mieliśmy stąpanie po kruchym lodzie. Granica pomiędzy treningiem a rywalizacją na poważnie czasami jest bardzo cienka.

ZOBACZ WIDEO Wielki żużel znowu na Stadionie Śląskim!

Zobacz także: Kibice Włókniarza Częstochowa poirytowani

Moim zdaniem sparingi nie będą też żadnym skokiem na kasę. Owszem, kluby wydadzą więcej, ale jeśli zorganizują temat sprawnie, to koszty wzrosną zaledwie o kilka tysięcy. Z obsługą techniczną i sędziami pewnie będzie można ustalić inne stawki.

Największym wyzwaniem będą wydatki na ochronę, ale i tu nie robiłbym tragedii. Każdy klub współpracuje z firmą ochroniarską. Umowa jest podpisana najczęściej na cały rok. Moim zdaniem wynegocjowanie preferencyjnych stawek na dwie, może trzy imprezy nie stanowi wielkiego problemu. Mówimy zatem o kilku tysiącach złotych. To chyba nie jest wygórowana cena za święty spokój i bezpieczeństwo.

Jacek Gajewski

Źródło artykułu: