- Na takim rowerze Alberto Contador wygrywał Tour de France - mówi nam Marek Cieślak, trener żużlowej reprezentacji Polski i tester rowerów Treka. - Głośno wychwalam jazdę na rowerze, ludzie na jurze krakowsko-częstochowskiej mnie znają, bo tam mam swoje trasy, więc zaproponowano mi współpracę. Testowanie i reklama w zamian za rowery.
Rok temu jeździł na Emondzie. - To był rower typowo górski. Pięć kilo ważył, dobrze mi się na nim jeździło - Cieślak dzieli się uwagi. - Teraz dostanę Madone SLR. To jest już kosmos. Ten rower jest nie tylko niesamowity, ale i niesamowicie drogi. Zresztą sami sobie zobaczcie, ile to kosztuje - powiedział, a my sprawdziliśmy. Cena - 52 tysiące złotych. Emond był 3 tysiące tańszy.
Kosmiczny rower dla złotego trenera
Kosmiczny rower Cieślak dostanie za trzy tygodnie. - Na razie zdjęli ze mnie miarę - opowiada trener żużlowej kadry. - Byłem w ich warsztacie, usiadłem na specjalnym sprzęcie i technika poszła w ruch. Nawet lasery zostały użyte po to, żeby rozmiar każdej części zgadzał się co do milimetra. Mostek taki, wysokość korby taka, żeby pod nogę pasowała. Trochę czasu na urządzeniu do pomiarów spędziłem, a laser mierzył wszystko, nawet kąt zginania nóg.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Zapełnić trybuny i będzie jeszcze lepsze show
Tyle zabiegów, bo Cieślak jest twarzą Treka. Jedną z ważniejszych, choć kolarstwo uprawia jedynie amatorsko. - Dla zdrowia. Za rok skończę 70 lat, a energii mam w sobie tyle, co młody człowiek. Jak człowiek robi się stary i tylko siedzi w domu, nie rusza się, to gnuśnieje. A ja robię rowerem tysiąc kilometrów miesięcznie - zdradza najbardziej utytułowany szkoleniowiec w żużlu.
- Trek daje mi kolejne rowery, ja sobie nimi jeżdżę, a potem oddaję i mówię, jak się spisują. Oni potem te rowery sprzedają, a ja dostaję nowy. Już się nie mogę doczekać, kiedy wsiądę na Madone. Chociaż teraz, na czas oczekiwania, też fajny model dostałem. Taki do jazdy po bruku. Ma szersze oponki, system przeciwdrganiowy, jest bosko - rozmarza się Cieślak.
Żużlowcy już nie mówią, że rower jest do du**
Trener najbardziej cieszy się z tego, że rowerową pasją zaraża innych. - Matej Zagar, najlepszy żużlowiec ze Słowenii, jakiś czas temu mówił mi, że rower jest do du**, a teraz też jest w stajni Treka. W ogóle początkowo żużlowcy sceptycznie odnosili się do tej mojej pasji. Usłyszeli jednak, że na rowerze trenują Fernando Alonso, mistrz Formuły 1, czy Tadeusz Błażusiak, nasz gwiazdor w superenduro, i poszło - stwierdza trener.
- Mam satysfakcję, bo choć za chwilę stuknie mi siedemdziesiątka, to robię 100 kilometrów w dobrym tempie. Na ostatnim zgrupowaniu kadry w Zakopanem zakładałem narty biegowe i robiłem 20 kilometrów w tym samym czasie, co młodsi ode mnie o 40 lat sportowcy. Rower utrzymuje człowieka w pionie - mówi Cieślak nieco filozoficznie.
Trener mówi, że rower pomaga mu w pracy. - Jeżdżę z moimi zawodnikami, a jak oni widzą, że trener musi na nich poczekać, bo taki szybki, to potem łatwiej mi się z nimi rozmawia - komentuje. - Oczywiście, jakby potrenowali, to na pewno daliby mi popalić. Młode ciało to mocniejsze serce, lepsze krążenie i wydolniejszy układ oddechowy.
Duńczyk ich zdradził, ale żużlowa rodzina rośnie
Mówi się, że żużel jest drogim sportem, ale rowery, którymi jeździ Cieślak, są nawet droższe od motocykla. Mimo to żużlowa rodzina na rowerach się rozrasta. Dzięki Cieślakowi współpracę z Trekiem nawiązał już nie tylko Matej Zagar, ale i Fredrik Lindgren i Paweł Przedpełski. - Jeździ też z nami Leon Madsen, ale on ma Gianta. Zaczynał od Treka, ale jak to Duńczyk, zdradził nas i przesiadł się - śmieje się Cieślak, a my dodajmy, że cała wymieniona grupa, to zawodnicy trenera z Włókniarza Częstochowa.
Czytaj także: Skórnicki: Zengota wróci mocniejszy
- Rower, to znakomity trening dla żużlowca. Wyrabiasz takie cechy, jak kondycja fizyczna, wytrzymałość, ale psychikę też poprawiasz, bo sam jedziesz 70-80 kilometrów, czasami pod górkę, więc bijesz się z myślami, układasz sobie to wszystko. Fajnie, że na rowerze śmiga nasz Bartek Zmarzlik. Koledzy widzieli go trenującego w Hiszpanii i byli pod wrażeniem tego, jak radzi sobie na krętych zjazdach. Powiedziałem im, że każdy żużlowiec jest dobry na zakrętach - zauważa trener.
Czytaj także: Marek Cieślak podaje przepis na złoto w Grand Prix
- Rower pomaga też stawiać na nogi po kontuzjach. Cztery lata temu Jarek Hampel złamał nogę w ośmiu miejscach. Nie mógł biegać, więc jeździłem z nim na rowerze. Z Grześkiem Zengotą, który teraz ma taki kłopoty, też kiedyś robiliśmy to samo. Z pomocą rowera można mięśnie odbudować - wyrokuje Cieślak.
Pytamy Cieślaka, czy gdyby dostał od życia drugą szansę, widząc, co zrobił z nim rower, teraz postawiłby na karierę kolarza, czy jednak po raz drugi zostałby żużlowcem. - Nie mam parametrów kolarza. To jednak wysokie chłopy. Trek robi dla mnie specjalne ramy, bo za niski jestem. Zatem zostałbym ponownie żużlowcem - kończy.