Hit w pigułce. Było gwizdać na Gomólskiego? Widowisko palce lizać (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Kacper Gomólski [ż] i Mirosław Jabłoński [n]
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Kacper Gomólski [ż] i Mirosław Jabłoński [n]

Kibice Car Gwarant Startu na dzień dobry wygwizdali Kacpra Gomólskiego. I za swoje zachowanie zostali ukarani, bo nie dość, że rudowłosy zawodnik pojechał świetne zawody, to jego Zdunek Wybrzeże zdobyło pierwszą stolicę Polski, wygrywając 49:40.

[b]

KOMENTARZ[/b]. Nadkomplet publiczności, cudowny żużel i upadek twierdzy - lepszej inauguracji nowego sezonu w pierwszej stolicy Polski chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć. Zespoły z Gniezna i Gdańska stworzyły wspaniałe widowisko. To była świetna zapowiedź tego, co czeka nas w tegorocznych rozgrywkach Nice 1.LŻ. Pozostaje tylko wierzyć, że w kolejnych rundach zmagań będziemy oglądać równie emocjonujące spotkania.

Kibice Car Gwarant Startu mogą sobie pluć w brodę, że na dzień dobry poczęstowali swojego wychowanka, Kacpra Gomólskiego, solidną porcją gwizdów. Nie będziemy wchodzić w polemikę, czy rudowłosy żużlowiec zasłużył na takie chłodne przywitanie, natomiast jedno jest pewne: gwizdy tylko dodatkowo zmotywowały go do jeszcze lepszej jazdy. To było widać na torze.

Choć był to dopiero pierwszy mecz ligowy, już teraz możemy stwierdzić, że Gomólskiemu powrót do Nice 1.LŻ wyszedł na dobre. Na gnieźnieńskim torze imponował szybkością, walecznością i pewnością siebie. A jego szarża w czwartym wyścigu, gdy na kresce dopadł Andrieja Kudriaszowa... palce lizać! Pogrążył swój macierzysty klub.

ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia z Tomaszem Bajerskim

Rafael Wojciechowski ma o czym myśleć i to nie dlatego, że Car Gwarant Start przegrał na swoim torze po raz pierwszy od dwóch lat. Oprócz Mirosława Jabłońskiego gnieźnianie nie mieli zawodnika, którego można określić mianem "pewniaka". Wszyscy zanotowali co najmniej jedną wpadkę, a wynik jadącego z juniorami Kudriaszowa (trzy punkty) lepiej przemilczeć. Na plus pojechał debiutant Frederik Jakobsen.

Zobacz także: Siedmiu wspaniałych: bezbłędny Timo Lahti. Świetna kolejka dla polskich seniorów w Nice 1.LŻ

BOHATER. Zachwycaliśmy się Kacprem Gomólskim, ale nie można zapominać o równie świetnych Mikkelu Bechu i Krystianie Pieszczku. Jako bohatera wskazujemy Pieszczka, który podobnie jak Gomólski wrócił do Zdunek Wybrzeża Gdańsk po przygodzie w PGE Ekstralidze.

"Dopieszczekony" - tak postawę Pieszczka na gnieźnieńskim torze określił Tomasz Krochmal z Polsatu Sport. Imponował agresywną sylwetką i walecznością na dystansie. Zakręciłby się koło kompletu, gdyby nie... gapiostwo. - Myślałem, że obok mnie jedzie Joel Kling. Za późno zorientowałem się, ze to nie on, a rywal - tłumaczył sytuację z pierwszego wyścigu, w którym na dystansie wyprzedził go Frederik Jakobsen.

Pieszczek pojechał świetne zawody, a przecież było to spotkanie wyjazdowe. W ciemno możemy stwierdzić, że na torze w Gdańsku na rodowitego gdańszczanina może nie być mocnych.

KONTROWERSJA. - Przydałby się przepis, by można było jechać w czwórkę. Kacper na prostej obejrzał się trzy razy, patrzył gdzie jadę. Ja z prędkością kapitalnego silnika od pana Rysia Kowalskiego nie wiedziałem, co zrobić. Czułem, że mogę wyprzedzić Kacpra, on mi trochę zjechał i stało się tak, jak się stało. Tak jak lubię pana sędziego Meyze, tak teraz się z nim nie zgadzam. Przy płocie uzyskałem taką prędkość, że przejechałbym obok Kacpra jak koło pachołka - tak przed kamerą Polsatu Sport komentował incydent z 13. wyścigu Mirosław Jabłoński.

Ten został wykluczony przez sędziego Krzysztofa Meyze za spowodowanie upadku Kacpra Gomólskiego na drugim łuku trzeciego okrążenia. Do kraksy doszło w momencie, gdy Jabłoński odważnie zaatakował prowadzącego rywala. - W powtórkach nie widziałem specjalnego kontaktu - stwierdził Rafael Wojciechowski.

AKCJA MECZU. Wspominaliśmy już o niej w trzecim akapicie, ale takie szarże można opisywać w nieskończoność. Mowa o czwartej gonitwie dnia. W niej Andriej Kudriaszow na wyjściu z pierwszego łuku przedarł się na czoło stawki, a w pogoń za Rosjaninem momentalnie rzucił się Gomólski. Ten do końca ścigał rywala, wykonując decydujący atak tuż przed linią mety. Rewelacyjna szarża na kresce dała mu trzy punkty.

CYTAT. - Najgorzej doskwiera pachwina. Tyłek też jest cały zdarty. Już to przerabiałem. Przez miesiąc będę musiał przyklejać opatrunki - powiedział po zawodach Kacper Gomólski, wspominając omawiany przez momentem wypadek z Mirosławem Jabłońskim. - Z wyjścia z łuku dwa razy spojrzałem i wiedziałem, co zrobi Mirek. Przycinałem i myślałem, że przyhamuje. Byłem jeszcze zobaczyć ślad Mirka. Moim zdaniem troszkę przesadził. Wiadomo, chciał mnie wyprzedzić, a ja nie chciałem odpuścić - stwierdził Gomólski (czytaj więcej TUTAJ).

LICZBA: 36. W sumie tyle punktów zdobyło gdańskie trio Pieszczek - Gomólski - Bech, przy łącznie 40 "oczkach" wywalczonych przez wszystkich żużlowców Car Gwarant Startu. Z taką dyspozycją liderów Zdunek Wybrzeże Gdańsk musiałoby się naprawdę mocno postarać, by ponieść porażkę w pierwszej stolicy Polski.

***

Dodajmy tylko, że pierwsza kolejka Nice 1.LŻ była świetną reklamą dla całej ligi. Wszystkie mecze rundy dostarczyły wielkich emocji. Świetne widowisko oglądaliśmy w Gnieźnie, a w Łodzi i Tarnowie zwycięzcę rozstrzygnął dopiero ostatni wyścig. Nie mamy nic przeciwko, by takie kolejki powtarzały się co tydzień.

Źródło artykułu: