Byki rozpoczęły żużlową inaugurację od dwóch podwójnych zwycięstw. Na pierwszy triumf drużynowy goście czekali aż do ósmego wyścigu. Jedynym zawodnikiem Betardu Sparty Wrocław, któremu udało się wygrywać biegi indywidualnie, był Tai Woffinden. Kolejne zmiany nie przynosiły pożądanego efektu, a przewaga leszczynian sięgała w pewnym momencie nawet osiemnastu punktów. Ostatecznie wrocławianie zniwelowali straty do dziesięciu "oczek".
- Początek tego spotkania nam się nie układał. Zanosiło się na dużo gorszy wynik. Pobłądziliśmy z ustawieniami. Nie udało nam się dostatecznie szybko dopasować do toru, a gospodarze odskoczyli - przyznał tuż po meczu Dariusz Śledź.
Zobacz także: Kontrowersje w Lesznie. Dominik Kubera upomniany za kontakt z Maksymem Drabikiem
Nieudany debiut w barwach Sparty zaliczył Jakub Jamróg, który w jedynym swoim starcie nie przywiózł punktów. Tarnowianin podzielił los Damiana Dróżdża, który w poprzednim sezonie również był zastępowany przez rezerwowych. Szkoleniowiec dolnośląskiego klubu jest jednak przekonany, że nowy nabytek w kolejnych meczach spisze się dużo lepiej.
- Kuba na naszym torze prezentował się całkiem nieźle, więc mam nadzieję, że nam to w przyszłym tygodniu udowodni - przyznał opiekun Sparty. Śledź jednocześnie podkreślił, że prowadzenie tak wyrównanej drużyny jest sporym wyzwaniem. - Na to klucza nie ma. Trzeba reagować na bieżąco. Nie jest to łatwe. My tu nie jeździmy po to, żeby rozdzielać wyścigi, tylko żeby wygrywać mecze - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego
W d.....sobie wsadźcie swoje opinie, a najlepiej zajmujcie się swoimi podwó Czytaj całość