Do kontaktu Dominika Kubery z Maksymem Drabikiem doszło w drugim biegu spotkania Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław (50:40, relacja TUTAJ). Młodzieżowiec mistrzów Polski ostro potraktował rywala na drugim wirażu, w efekcie czego Drabik musiał ratować się przed upadkiem. Utrzymał się na motocyklu, ale spadł na koniec stawki, a następnie zanotował defekt sprzętu.
- Kubera poszerzył tor jazdy, uderzył w Drabika tak, że wyplótł mu szprychy z przedniego koła. W mojej ocenie bieg powinien być przerwany, a Kubera wykluczony - tak tę sytuację tłumaczył Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi (czytaj więcej TUTAJ). Kubera zgadza się ze zdaniem szefa polskich sędziów.
- To była całkowicie moja wina. Chciałbym przeprosić Maksa, bo pojechałem za ostro. Wiem, że przesadziłem. Bardzo ostro pod niego wszedłem, aż za ostro. Przepraszam - mówi Kubera w rozmowie z "Radiem Elka", który na inaugurację nowego sezonu PGE Ekstraligi zdobył sześć punktów z bonusem w pięciu startach.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
- Początek sezonu, pierwszy mecz... Myślę, że za bardzo chciałem, przez co nie było u mnie powtarzalności. Mam mieszane odczucia. Nie mogłem się zgrać ze sprzętem - stwierdza żużlowiec Fogo Unii Leszno. Ta w pierwszym meczu sezonu pokonała Betard Spartę różnicą 10 punktów.
- Startowaliśmy w osłabieniu, nie było Jarka, ale daliśmy radę. Myślę, że 10 punktów to dobra zaliczka przed rewanżem - podkreśla Kubera.
To mi się podoba!
A, że punkty zdobył...cóż to z kolei nie jego wina, tylko sędziego nieudaczniaka - miał się Kubera zat Czytaj całość