PGE Ekstraliga: W Lesznie mają żużlowca od zadań specjalnych. Kapitan Unii w najważniejszych momentach nie zawodzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
zdjęcie autora artykułu

Poza nielicznymi wyjątkami, Piotr Pawlicki w najważniejszych momentach sezonu wznosi się na wyżyny swoich możliwości i potrafi odgrywać pierwszoplanowe role, wymazując tym samym z pamięci kibiców gorsze momenty.

W przedsezonowych sparingach kapitan Byków miewał wpadki. Pierwsze ligowe występy pokazały jednak, że indywidualny mistrz Polski jest świetnie przygotowany do rozgrywek PGE Ekstraligi, a gorsze momenty były spowodowane testami motocykli.

- Poszukiwania sprzętu zostały zakończone. To było raczej jasne, że na inaugurację w Lesznie będę miał wybrane jednostki, które najlepiej mi pracowały podczas wszystkich treningów i sparingów - wyjaśnił Piotr Pawlicki.

- Oczywiście nie zawsze jest tak, że się trafia w punkt, jak już pokazały wcześniejsze lata, ale wybraliśmy najlepsze jednostki na ten sezon. Czekamy na jeszcze jeden nowy silnik, który ma przyjść na dniach. Tunerów mam kilku w tym sezonie, a więc jest w czym wybierać - dodał młodszy z braci.

ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężki sezon we Wrocławiu

Czytaj także: Zera Kołodzieja mogą martwić. Żużlowiec wskazuje przyczynę gorszej dyspozycji

Wielu ekspertów zwraca uwagę na ciekawe zjawisko. Wychowanek leszczyńskiej Unii najlepszą formę prezentuje w kluczowych momentach sezonu. - Faktycznie jest coś takiego! Gdy czuję, że na moich barkach spoczywa wielka odpowiedzialność, to się nie palę, a wręcz przeciwnie - dodaje mi to mobilizacji - zauważył Pawlicki.

- Choć chciałbym wrócić do zeszłego rewanżowego finału PGE Ekstraligi. Tam zawaliłem finał, a więc nie chciałbym w żadnym wypadku mówić, że jestem prawie nieomylny w takich momentach, bo jak pokazał poprzedni finał w Lesznie, trafiają się lepsze i gorsze dni - podkreślił były uczestnik cyklu Grand Prix.

Żużlowiec rodem z Leszna tonuje jednak nastroje i zapowiada dalszą pracę nad swoją dyspozycją. - Nie ma co popadać w huraoptymizm, bo jeszcze jest sporo do poprawy. Cały czas pracujemy nad tym, aby nie notować wpadek. Moim planem jest ustabilizować swoją formę, żeby te "dwucyfrówki" zdobywać w większości spotkań - zadeklarował leszczynianin.

Pawlicki to ambitny żużlowiec, który wciąż marzy o wygrywaniu z najlepszymi. Pierwszy indywidualny egzamin przejdzie podczas Złotego Kasku, który jest jednocześnie finałem krajowych eliminacji do cyklu Grand Prix. - O celach nie lubię mówić, bo każdy z zawodników mierzy wysoko. Na pewno chciałbym wrócić do Grand Prix, obronić tytuły indywidualnego mistrza Polski i postarać się obronić drużynowego mistrza Polski z moim klubem - wyliczał kapitan Fogo Unii.

- Również w planach jest zakwalifikować się do mistrzostw Europy, a tam pokazać na co mnie tak naprawdę stać. Oczywiście sezon pokaże jak to wszystko się ułoży, ale na pewno chciałbym prezentować wysoką formę i oczywiście przejechać sezon bez żadnej kontuzji, bo zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Mniej więcej wiem gdzie popełniałem błędy, jeżdżąc w gronie najlepszych zawodników świata. Jeśli wrócę do cyklu, myślę że będę dużo mądrzejszym zawodnikiem. Na pewno doświadczenie, które tam zyskałem, jeżdżąc w cyklu, mi nie zaszkodzi - dodał Piotr Pawlicki.

Źródło artykułu: