Artiom Łaguta był jednym z pierwszych pechowców w tym sezonie. Rosjanin zanotował upadek w Memoriale im. Edwarda Jancarza w Gorzowie jeszcze przed inauguracją PGE Ekstraligi. Wskutek tego zdarzenia doznał złamania obojczyka.
28-latek z powodu urazu opuścił pierwszy mecz MRGARDEN GKM-u Grudziądz w Lublinie, co miało fatalne skutki dla jego zespołu. Grudziądzanie, osłabieni brakiem swojego lidera, dość niespodziewanie przegrali z beniaminkiem 41:49.
Czytaj także: Łęgowik dostanie szansę w Kolejarzu
Łaguta nie jest też w stanie pomóc swoim kolegom podczas piątkowego meczu z forBET Włókniarzem Częstochowa. Rosyjski żużlowiec zapowiedział jednak, że najprawdopodobniej jest to ostatni mecz, który musi oglądać z parku maszyn.
- Mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu wznowię treningi. Czuję się już lepiej po operacji. Chcę też podziękować wszystkim w Grudziądzu, którzy pomogli mi z operacją i w powrocie do zdrowia - przekazał Łaguta w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Smederna znalazła zastępstwo za Zengotę
Oznacza to, że lider GKM-u wystartowałby w meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, który zaplanowano na 26 kwietnia. - Spróbuję i sprawdzę podczas treningu czy obojczyk mnie jeszcze boli. Mam nadzieję, że jak wsiądę na motocykl, to będzie inaczej, że będę czuć głód jazdy i będę jeszcze mocniejszy - dodał zawodnik z Rosji.
ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi