- Było trudno, to były męczarnie przez boleści. Stawialiśmy na Krzycha, ale kolejny raz mu nie wyszło. Ma jakieś problemy sprzętowe. Zastąpił go godnie nasz wychowanek Rafał Karczmarz, na którego w ostatnich tygodniach też spadła mocna fala krytyki. To jest właśnie żużel, sport nieprzewidywalny, w którym wiele może się zdarzyć - mówił bez ogródek Stanisław Chomski.
Trener truly.work Stali Gorzów, zapewne jak wielu kibiców i ekspertów, zakładał zupełnie inny przebieg tego pojedynku. - Na pewno nie takiego oblicza meczu się spodziewaliśmy, ale trzeba docenić rywala. To nie jest taki kopciuszek, jak wszystkim się wydawało. Początek sezonu to dużo schematów, które w poprzednim sezonie się sprawdzały, a teraz już nie, stąd może taki wynik, który dla wielu jest pewnie niespodzianką - zauważył.
Mnóstwo osób zadaje sobie pytanie "co z Krzysztofem Kasprzakiem? Mimo słabej jazdy dostał cztery szanse w piątkowym meczu. - Dwójka z bonusem dawała nadzieję, no ale co miałem też innego zrobić? Szybko poszła rezerwa: Bartek i Rafał Karczmarz i trzeba było się zastanawiać, dalej patrzeć, kto pojedzie w biegach nominowanych - kontynuował szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi
Przegląd tygodnia oczami kibiców. Z takim Kasprzakiem Stal powalczy o utrzymanie
Pewniaków było dwóch: Bartosz Zmarzlik i Rafał Karczmarz. Do tego doszedł Szymon Woźniak, a szczęśliwie dla gospodarzy przebudził się Anders Thomsen. - Nie błyszczał w pierwszym wyścigu Thomsen i nie było na co czekać. Rezerwa taktyczna za niego przyniosła połowiczny sukces, bo nie było zwycięstwa. Pojechał Rafał i to wykorzystaliśmy. Trzeba było zrobić takie małe szachy. Objawił się Thomsen i chwała mu za to, że po zmianie motocykla pojechał bojowo i zwycięsko. Kluczem był czternasty wyścig - przyznał Chomski.
Znakomicie tego dnia pojechał Karczmarz, który dobrze trafił ze sprzętem. - Nie mogę wyróżnić go na tle innych. Wszyscy pracowali, żeby wypaść jak najlepiej na inaugurację. Wyszło, jak wyszło. Rafałowi rozleciał się w czwartek jeden silnik, który był najlepszy. Wziął taki, który używał w zeszłym roku w imprezach mniejszej rangi, a okazało się, że doskonale się spisuje po korekcie po pierwszym wyścigu. Tam gdzie kończy się logika, tam zaczyna się żużel. Coś w tym jest - wyjaśnił trener Stali.
Stal i GKM już z pierwszymi punktami. Sprawdź tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Przy okazji każdej imprezy na Stadionie im. Edwarda Jancarza podnoszą się głosy na temat atrakcyjności widowiska. Po raz kolejny tych mijanek nie było zbyt wiele, lecz trzeba pamiętać, że warunki atmosferyczne pozwalały na niewiele. - Na pewno nie jest tak tylko u nas, ale ten zacieniony przez dach fragment toru. Pogoda była taka, że cały tydzień przymrozki, bardzo pochmurnie i zimno. Regulacja motocykli to jest jeden problem, a przygotowanie toru, by przypominał ubiegłoroczny czy po pewnych korektach, by było widowisko, to pogodzić te wszystkie elementy jest bardzo trudno w tych warunkach. Trzeba podejmować się wyzwania, bo za to się odpowiada i albo zbierać nagrody albo nagany - stwierdził jeden z lepszych szkoleniowców PGE Ekstraligi.
A skoro o nagrodach mowa, to prezes Ireneusz Maciej Zmora miał rozliczać trenera z liczby mijanek. Czy Stanisław Chomski ma się czego obawiać? - Mnie cieszy zwycięstwo i to wyznacza nasze miejsce. Parę mijanek było i myślę, że to wystarczy. Popatrzmy na innych torach - zakończył.