- Pierwsze koty za płoty. Z mojej perspektywy brakowało prędkości. Niepotrzebnie sugerowałem się doświadczeniami z poprzednich meczów na tym torze. Wtedy można było powalczyć w polu na szerokiej. Zawody w moim wykonaniu słabe. Nawet ta trójka niewiele zmienia. Męczyłem się. Muszę wyciągnąć wnioski, zapomnieć o negatywach. Potraciłem za dużo punktów na dystansie z własnej głupoty. Po tym meczu wiem w jakim miejscu jestem - powiedział Kacper Woryna.
Zobacz także: Mirosław Jabłoński jechał jak z nut. Dwie dziury w składzie gości
Reprezentantowi PGG ROW Rybnik kompletnie nie pomyśli poszły trzy ostatnie biegi. Przynajmniej jeżeli chodzi o dorobek punktowy. - Punkty tego nie oddają, ale nie poddałem się bez ostrej walki. Tor specyficzny dla mnie, ale on nie był winien moich błędów. Nie potrafiłem dostosować się do warunków i myślę, że było to widać - dodał.
Dla Woryny i jego kolegów z zespołu było to pierwsze spotkanie ligowe w tym sezonie. Mimo to 22-latek nie szukał wytłumaczenia w późniejszym niż inne zespoły wejścia w sezon. - Mieliśmy okazję się rozjeździć w różnego typu sparingach i turniejów. Zadecydowała forma dnia - podsumował Kacper Woryna.
Czytaj również: Jurica Pavlic wybudził się z zimowego snu
ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?
Dodatkowo uważam, że Kacper notuje Czytaj całość