Mistrzowie Polski pokonali na inaugurację Betard Spartę Wrocław 50:40. Nie były to najlepsze zawody w wykonaniu 35-letniego żużlowca. W niedzielę na Motoarenie spisał się o niebo lepiej. Zdobył 13 punktów i poprowadził leszczynian do ważnego zwycięstwa w Toruniu.
- Cieszy mnie ten występ. Dużo pracujemy przy sprzęcie na początku tego sezonu. Mam nowych mechaników i nie do końca wszystko nam się układa. Spędziliśmy w warsztacie wiele dni od rana do wieczora i nareszcie udało się znaleźć coś ciekawego. Ten tydzień był dla mnie naprawdę bardzo dobry, znaleźliśmy wiele fajnych rzeczy - powiedział Janusz Kołodziej.
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Fogo Unia Leszno z wymarzonym wynikiem. Baron chwali swoich zawodników i czeka na powrót Hampela
Dwukrotnie lepszy od niego był tylko rewelacyjny Jason Doyle. - Obawiałem się tego spotkania, ponieważ tor był bardzo twardy. Nie wiedziałem, czy wszystko nam się ułoży. Na szczęście wygrywałem starty i na trasie jechałem w miarę szybko. W ostatnich dwóch biegach przegrałem z Jasonem, ale też był bardzo szybki. Popełniłem kilka błędów i on to wykorzystał. Próbowałem później go jeszcze gonić, ale zabrakło - dodał.
ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?
Walki na dystansie było jak na lekarstwo. Żużlowcy z Leszna często popisywali się lepszym momentem startowym i to w dużej mierze miało wpływ na zwycięstwo 48:42. - Ciężko było wyprzedzać. Łatwiej się mówi, gdy w zawodach wszystko pasuje. Jak ktoś nie mógł przykleić się do tego toru, to miał problem z prędkością, a tym bardziej z wyprzedzaniem. Pamiętajmy, że jak ktoś jedzie na końcu stawki, to dostaje trzy szpryce. To dużo utrudnia - zauważył senior Fogo Unii Leszno.
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Brakowało walki w Toruniu. Piotr Pawlicki: Tor był twardy i zmieniały się ścieżki
Porażka na własnym stadionie nieco skomplikowała sytuację Get Well Toruń już u progu rozgrywek. - Widać, że torunianie byli postawieni pod ścianą, starali się nas gonić. Czasami skutek ich działań był dobry, a czasami nie - zakończył Kołodziej.