Silniki Pawła Przedpełskiego i Adriana Miedzińskiego głupieją. Zmieni się pogoda, to pokażą, na co ich stać

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: para Leon Madsen, Paweł Przedpełski.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: para Leon Madsen, Paweł Przedpełski.

Wychowankowie Get Well Toruń w barwach forBET Włókniarza Częstochowa na razie jeżdżą ze zmiennym szczęściem, ale trener Marek Cieślak mówi, że wiele spraw się na to złożyło. Szkoleniowiec zapewnia też, że za chwilę wszystko zmieni się na lepsze.

Toruński zaciąg forBET Włókniarza Częstochowa na razie jeździ w kratkę. Paweł Przedpełski lepiej (5+1 w pierwszym, 6+1 w drugim meczu), Adrian Miedziński gorzej (3+2, 2+1). To może zaskakiwać o tyle, że wyniki w sparingach bardziej przemawiały za Miedzińskim. - Jeśli chodzi o Pawła, to przed sezonem, poza wygraniem eliminacji Złotego Kasku było do kitu - mówi trener Marek Cieślak. - W meczach ligowych, w porównaniu z tym, co było wcześniej, Przedpełski jeździ naprawdę dobrze. U Adriana jest na odwrót. W obu jednak wierzę, bo znam przyczynę niepowodzeń.

- Paweł musi złapać luz. Jak to zrobi, to może być nawet trzecim zawodnikiem Włókniarza - komentuje Cieślak, a my dodajmy, że Przedpełski, zważywszy na to, iż jedzie z tak nielubianym przez zawodników numerem 10, na dokładkę w parze z mocnym Leonem Madsenem, radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Mogło być jeszcze lepiej, ale w Grudziądzu, w pewnym momencie za wysoko się przełożył, a silnik zgłupiał. Trener uważa, że to wina niskiej temperatury.

Czytaj także: Gdyby nie błąd sędziego Kubera byłby gorszy od Kopća-Sobczyńskiego

U Miedzińskiego też jest trochę problemów z doregulowaniem sprzętu. Kiedy jednak pogoda się unormuje, zrobi się cieplej i nie będzie takich nagłych spadków, to powinien on wrócić do formy ze sparingów. - Pewnie taki Miedziński miałby inne wejście w ligę, gdyby nie tor, jaki mieliśmy w pierwszym meczu w Częstochowie - komentuje Cieślak. - Jechaliśmy o 20.30, wody nalaliśmy tyle, co zwykle, a słońce zaszło, temperatura spadła, tor się rozmoczył i nie było tych warunków, co zwykle. To pewnie przeszkodziło zawodnikowi. W Grudziądzu, w drugim meczu, nie miał jak się odbić, bo nigdy tam dobrze nie jechał.

Tor, pogoda, drobne błędy, to wszystko przeszkadza toruńskim zawodnikom Włókniarza w pokazaniu tego, na co ich naprawdę stać. W miarę upływu czasu, tak przynajmniej uważa ich szkoleniowiec, forma będzie rosła. - Myślę, że z czasem cała nasza drużyna pójdzie w górę - kończy Cieślak.

Czytaj także: Sparta na razie nie planuje rozwiązywać kontraktu z Milikiem

ZOBACZ WIDEO Świetny Tai Woffinden. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Źródło artykułu: