Piotr Pawlicki skomentował odwołanie Złotego Kasku. "Jest nam bardzo przykro"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

- Jest nam bardzo przykro i chcemy przeprosić kibiców - powiedział Piotr Pawlicki po odwołaniu finału Złotego Kasku w Pile. Żużlowcy odmówili wyjazdu na tor, bo ich zdaniem nie był on odpowiednio przygotowany.

W tym artykule dowiesz się o:

Braki w nawierzchni oraz krawężniki wystające na prostych - to były główne zarzuty żużlowców względem toru w Pile, na którym w sobotę miał się odbyć finał Złotego Kasku. Zawody zostały odwołane, bo zawodnicy solidarnie odmówili rozpoczęcia rywalizacji w prestiżowej imprezie.

- Jest nam bardzo przykro i chcemy przeprosić kibiców. My też przyjechaliśmy tyle kilometrów, ale niestety tor nie został regulaminowo przygotowany. Już nawet nie chodzi o nawierzchnię, ale o bandy. Krawężniki wystają w kilku miejscach - powiedział w wywiadzie na antenie Polsatu Sport Piotr Pawlicki, zawodnik Fogo Unii Leszno.

Czytaj także: Rybniczanie wyczerpali limit wpadek 

Pawlicki podkreślił, że rywalizacja w takich warunkach zagrażała zdrowiu zawodników. - Wiadomo, że nie jeździmy wolno. Mamy sporą prędkość na motocyklach. Podjęliśmy taką, a nie inną decyzję, bo nie mogliśmy jechać na takim torze. On jest nieregulaminowy - dodał.

ZOBACZ WIDEO Świetny Tai Woffinden. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra

- Mamy kilka przypadków w żużlu, że ten sport jest niezwykle niebezpieczny i wysoce urazowy. Nie chcemy kusić losu taką nawierzchnią. To my się ścigamy na motocyklach. Ryzykujemy zdrowiem, życiem - wyjaśnił.

Żużlowiec zwrócił uwagę na to, że zastrzeżenia względem pilskiego toru pojawiały się już wcześniej. - On został odebrany na początku roku. Dostał licencję, ale było sporo uwag. Z tej listy zarzutów zostały wykonane chyba dwie rzeczy. Od nas oczekuje się dużego profesjonalizmu, tak do tego podchodzimy i też oczekujemy, by tory były bezpieczne - wyjaśnił żużlowiec - ocenił Pawlicki w rozmowie z Tomaszem Lorkiem.

Czytaj także: Sam Tai Woffinden meczu nie wygra

- Takich sytuacji nie powinno być. Tu nawet nie chodzi o rangę zawodów, bo nie umniejszając zawodnikom z II ligi, to również tam tory powinny być bezpieczne - podsumował żużlowiec z Leszna.

Komentarze (31)
Artur Czopek
21.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam dość oczekiwania przed zawodami czy się odbędą czy nie. Coraz częściej widuje się cwaniaczków przed meczem turniejem sprawdzających stan toru. To się powinno robić dzień wcześniej A mię rob Czytaj całość
avatar
Ryszard Rychu Karpiński
21.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
P . Polny jak jest taki Gieroj niech wsiądzie na motor żużlowy i jeździ na takim torze ! Wielki Bohater z trybun !!! Brawo Zawodnicy ! Nie dajcie się wyzyskiwać i sobą pomiatać !!! 
avatar
Saddam
20.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Betonowe krawężniki, serio? Co to, lata 50-te? Aż prosi się o kontuzje jaką zaliczył Hampel. 
avatar
enter
20.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Chodziłem na żużel w latach 80-tych,byłem na meczach,gdzie woda stała na torze,nie było dmuchanych band,żużlowcy zarabiali grosze,ale to był żużel,dziś wystarczy że pani Jadzi sprzątaczce się w Czytaj całość
avatar
Mef NZUL
20.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Łatwo tak oceniac siedząc przed klawiaturą. Znawcy. Pewnie większość zuzel widzi w Telegownie lub jak jest jakis zaskurniak lub mama da to idzie na stadion. Cwanikowac łatwo ale gdyby wasz tyle Czytaj całość