Marcin Kościelski z drobnym urazem ręki. "Po części mnie to wybiło z rytmu"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Kościelski (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Kościelski (kask niebieski)

O sporym pechu może mówić po meczu z Lokomotivem Daugavpils Marcin Kościelski. Młodzieżowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia wskutek defektu motocykla zanotował upadek w biegu juniorskim, co doprowadziło do urazu ręki.

W meczu IV kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej, w którym Arged Malesa TŻ Ostrovia pokonała u siebie Lokomotiv Daugavpils 50:40, Marcin Kościelski zdobył jeden punkt. Jego dorobek mógł być lepszy, gdyby nie wydarzenie z wyścigu młodzieżowego.

Na wejściu w drugi łuk jadący na drugiej pozycji Kościelski zanotował defekt motocykla, który spowodował jego upadek. - Pękł mi łańcuszek sprzęgłowy i na wejściu w łuk stanął mi cały motocykl. Całe szczęście, że żaden z zawodników we mnie nie wjechał. Skutkiem lekko poharatana ręka, ale mam nadzieję, że to się wszystko w ciągu tygodnia zagoi i będę sprawny na 100 proc - skomentował Marcin Kościelski w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Czytaj także: Dyskusyjne wykluczenie Lebiediewa. Takiej decyzji nie spodziewał się nawet Walasek

W dalszej części spotkania startował z bólem lewej dłoni. W czwartym wyścigu spadł z drugiego na trzecie miejsce, natomiast w ósmym biegu nie nawiązał walki z parą Andrzej Lebiediew - Timo Lahti.

- Rękę mam sztywną i po części mnie to wybiło z rytmu. Gdybym przywiózł te dwa punkty, to byłoby zupełnie inaczej dla klubu. Najważniejsze, że drużyna wygrała - powiedział młodzieżowiec biało-czerwonych.

Czytaj także: TŻ Ostrovia walczyła nie tylko z rywalem. Staszewski: "dużo kłopotów, ale wszystko się udało"
Po czterech kolejkach Arged Malesa TŻ Ostrovia znajduje się na pozycji lidera pierwszoligowych rozgrywek. Zdaniem wychowanka klubu z Torunia jest to możliwe m.in. dzięki dobrej atmosferze w zespole. - Tomasz Gapiński cały czas powtarza: "nie pompujmy balonika". Inne drużyny muszą, my nie, ale chcemy. Świetnie się bawimy, jesteśmy zżyci, cały zespół jedzie i mam nadzieję, że tak pozostanie - zakończył Kościelski.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Źródło artykułu: