TŻ Ostrovia walczyła nie tylko z rywalem. Staszewski: "dużo kłopotów, ale wszystko się udało"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski, trener TŻ Ostrovii, w parku maszyn
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski, trener TŻ Ostrovii, w parku maszyn

Trudną przeprawę mieli zawodnicy Arged Malesa TŻ Ostrovii w niedzielnym pojedynku z Lokomotivem Daugavpils (50:40). Biało-czerwoni mierzyli się nie tylko z rywalem, ale także z licznymi przeciwnościami.

[tag=869]

Lokomotiv Daugavpils[/tag] jeszcze nigdy nie zdołał zwyciężyć na ostrowskim torze, jednak ostrowsko-łotewskie pojedynki niemal za każdym razem były wyrównane i trzymające w napięciu. Nie inaczej było w minioną niedzielę, kiedy dopiero przed ostatnim wyścigiem gospodarze zapewnili sobie końcowy triumf.

- Wiadomo było, że się przed nami nie położą. W dodatku przy kontuzji Aleksandra Łoktajewa jechaliśmy praktycznie w trzech, ale myślę, że stanęliśmy na wysokości zadania. Nikt się nie spodziewał tutaj łatwego meczu. Lokomotiv nigdy nie wygrał w Ostrowie, ale nigdy nie było lekko - skomentował trener Arged Malesa TŻ Ostrovia Mariusz Staszewski w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Czytaj także: Ostrovia najlepsza, Musielak najskuteczniejszy. Sprawdź tabelę i statystyki Nice 1. Ligi Żużlowej

Ostrowianie mieli tego dnia sporo problemów. Padający deszcz znacznie utrudnił przygotowanie toru. Następnie, w biegu juniorskim, urazu małego palca nabawił się Marcin Kościelski, a po trzeciej serii startów z rywalizacji wycofał się mocno poobijany Aleksandr Łoktajew (więcej na ten temat TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!

- Tor nie był do końca taki, jak byśmy sobie tego życzyli. Co ciekawe, ze względu na padający deszcz, nawierzchnia była bardziej sucha niż zwykle, bo nie mogła wyjechać polewaczka. Dużo kłopotów, ale wszystko się udało i to całkiem nieźle - powiedział trener biało-czerwonych.

Czytaj także: Dyskusyjne wykluczenie Lebiediewa. Takiej decyzji nie spodziewał się nawet Walasek

Wynik 50:40 sprawia, że w rewanżu oba zespoły czeka zacięta walka o punkt bonusowy. Na Łotwie możliwy będzie każdy rezultat. - Myślę, że i wilk syty, i owca cała. Oni są zadowoleni z wyniku, a my też nie płaczemy - ocenił Mariusz Staszewski.

Kolejny mecz ligowy ostrowianie odjadą 5 maja na torze w Gdańsku. W minionym tygodniu odbył się tam półfinał Brązowego Kasku, podczas którego dwa upadki zanotował Kamil Nowacki. Mimo to, trener ostrowskiej drużyny pozostaje optymistą. - Brązowy Kask to zawody do lat 19., tego doświadczenia chłopcy mieli mało, a tor był dość trudny. W niedzielę będzie zupełnie inaczej - zakończył.

Źródło artykułu: