Za i przeciw Hynka. Stop no name'om. Tylko ktoś kto zjadł zęby na żużlu powinien mieć prawo ruszać tor

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Grzegorz Janiczak z lewej strony
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Grzegorz Janiczak z lewej strony

Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że w wielu przypadkach większą wiedzę o przygotowaniu nawierzchni do zawodów ma toromistrz, a nie komisarz, ale to tymi pierwszymi się dyryguje. Ci muszą się podporządkować i tańczyć jak im zagrają.

Po ostatnich wydarzeniach w Pile, mocniej zastanawiamy się nad kompetencją niektórych komisarzy torów. Skąd się wzięli, kim są i jak to możliwe, że bez przeszłości w tym sporcie próbują dyktować komuś co mają robić, skoro nigdy nawet nie siedzieli na motocyklu. Podejrzewam, że nie tylko żużlowym. Czy ktoś jeszcze niedawno słyszał w ogóle takim człowieku jak Grzegorz Janiczak? U słynnych ankietowanych z "Familiady" odpowiedź "tak" nie znalazłaby pewnie miejsca na tablicy z wynikami.

Teraz niejaki komisarz Janiczak jest na ustach całej żużlowej Polski. Urządził sobie przed i w czasie meczu Euro Finannce Polonią Piła z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań prywatny folwark. Najpierw wbrew regulaminowi panoszył się po torze już w sobotę, a w niedzielę kontynuował swój marnej jakości show. Efekt? Przerwanie spotkania po sześciu biegach z powodu rozlatującego się toru. Czyli szybka akcja. Niesmak i smród będzie się jednak ciągnął jeszcze długo.

CZYTAJ TAKŻE: Jonasson: Dostałem propozycję kontraktu, za którą mógłbym sobie kupić hamburgera

Zawodnicy chwytali się za głowy. Janiczak kazał bronować tor w takich miejscach, gdzie oni by nawet nie kiwnęli palcem żeby się tam zapuścić. Klasyk mawiał, że niektórzy mylą odwagę z odważnikiem, tutaj ktoś ewidentnie pomylił tor żużlowy z polem uprawnym, a prywatnie to można wpaść na kawę do gabinetu prezesa, a nie przejść się dzień wcześniej w trampkach po torze. Odnoszę wrażenie, że w wielu przypadkach większą wiedzę o przygotowaniu nawierzchni do zawodów ma toromistrz, a nie komisarz, ale to tymi pierwszymi się dyryguje. Ci muszą się podporządkować i tańczyć jak im zagrają.

ZOBACZ WIDEO Sensacja wisiała w powietrzu! Zobacz skrót meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - MRGARDEN GKM Grudziądz

Kiedyś jeden z zawodników powiedział mi, że fajnie by było, aby zagadnienia regulaminowe i sędziowskie konsultowano z samymi żużlowcami, bo tylko oni dokładnie wiedzą, czego potrzebują. I na zasadzie wymiany opinii chętnie wytłumaczą jak można by rozwiązywać niektóre kwestie sporne, a przynajmniej zacieśnić i ujednolicić stanowiska. Bo na razie każdy sobie rzepkę skrobie.

Zaproponował zaaranżowanie w okresie zimowym okrągłego stołu w celu wypracowania pewnych konsensusów. Podobne pytania wypadałoby sobie zadać w sprawie komisarzy torów. Niech biorą się za to ludzie, którzy zjedli zęby na żużlu. Inaczej dalej będziemy świadkami takich kwiatków jak w Pile.

Oczywiście nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka. Na tegorocznej liście komisarzy mamy takie uznane nazwiska jak: Jacek Krzyżaniak, czy Jacek Woźniak. Ale nadal jest jeszcze pełno no name'ów. Trochę to dziwne, bo jakby się tak głębiej zastanowić, do zagospodarowania jest wiele ciekawych polskich marek żużlowych, których potencjał jest niewykorzystywany. Nie każdego będzie łatwo namówić do współpracy, ale chyba warto spróbować trochę poszperać w książce telefonicznej. Dla wspólnego dobra nas wszystkich.

CZYTAJ TAKŻE: GKSŻ zawiesiła licencję Polonii Piła

Źródło artykułu: