[b][url=/zuzel/819980/magazyn-pge-ekstraligi-chamski-zagar-kwasy-w-motorze-i-perfekcyjny-problem-w-tor]
Takie sugestie pojawiły się[/url] [/b]po Magazynie PGE Ekstraligi, którego gościem był Jacek Ziółkowski. Menedżer Speed Car Motoru Lublin został zapytany przez Marcina Majewskiego, co zrobiłby inaczej w trakcie spotkania z mistrzami Polski. Ziółkowski wtedy odpowiedział:
- Chciałem wcześniej wykorzystać Michelsena, ale powiem tak: nie wszystko, co dzieje się w parku maszyn między sztabem szkoleniowym a zawodnikami należy przekazywać dalej. Moja ciocia mówiła, że własne brudy należy prać we własnym domu. Są pewne rzeczy, które zostaną między nami. Pewna zmiana nie doszła do skutku. Będę mądrzejszy i bardziej konsekwentny na przyszłość.
Zobacz także: Get Well Toruń stracił lidera, a faulujący jechał dalej. Jacek Frątczak: Należy się nad tym zastanowić
Taka wypowiedź uruchomiła lawinę komentarzy i domysłów. Doprowadziła także do reakcji ze strony samego Mikkela Michelsena. - Nie mogę zgodzić się na taki PR wokół mojej osoby. Rzeczy, które się teraz o mnie wypisuje, nie mają nic wspólnego z prawdą - mówi nam Duńczyk.
ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów
- Jacek Ziółkowski w wywiadzie powiedział, że w przyszłości musi być bardziej konsekwentny, ale nie wspomniał słowem o tym, że odmówiłem rezerwy taktycznej. Nie mógł tego zrobić, bo nic takiego z mojej strony nie miało miejsca. Jestem zawodowcem i start z rezerwy to część moich obowiązków. Tak było zawsze. Podobnie sprawy miały się w piątek. Menedżer w pewnym momencie do mnie podszedł i powiedział, że jadę jako taktyczna. Od razu przyjąłem to do wiadomości i zacząłem robić swoje - tłumaczy Michelsen.
Głos w całej sprawie postanowił zabrać także Jacek Ziółkowski. - Wcale nie było tak, że Mikkel odmówił mi zmiany. Chciałbym wyjaśnić ze szczegółami, co miałem na myśli, bo ucierpiał chłopak, który na to kompletnie sobie nie zasłużył. Planowałem puścić Mikkela w trzeciej serii w zastępstwie za Andreasa Jonssona. Podszedłem do Szweda, żeby go o tym uprzedzić. On odpowiedział mi wtedy bardzo zdecydowanym głosem: "Jack, ja to wygram". Zaufałem mu, bo widziałem w jego oczach pewność. To była moja decyzja. Wycofałem się ze zmiany, a Mikkel nie miał z tym nic wspólnego -podsumowuje Ziółkowski.