PGE Ekstraliga. Jacek Frątczak: Rune Holta walczył jak lew. Nie oczekiwałem od niego cudów

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rune Holta
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rune Holta

Rune Holta wrócił do składu Get Well Toruń. Nie był to jednak spektakularny powrót. W meczu z forBET Włókniarzem Częstochowa zdobył cztery punkty (39:51). - Walczył jak lew, ale jeszcze brakuje mu jazdy - mówił Jacek Frątczak.

Norweg z polskim paszportem niedzielne zawody na toruńskiej Motoarenie rozpoczął od zerówki. Później było już nieco lepiej. Najlepiej spisał się w trzynastej odsłonie dnia, w której pokazał plecy szybkiemu Matejowi Zagarowi i zainkasował dwa "oczka". W kolejnym biegu ponownie zamknął stawkę. Ostatecznie wywalczył cztery punkty. Byli tacy, którzy z jego powrotem wiązali spore nadzieje i tym rezultatem z pewnością się rozczarowali.

- Rune wraca po kontuzji. Walczył jak lew, ale jeszcze brakuje czasu i jazdy. Przede wszystkim miał dobre starty, do czego nas już przyzwyczaił. Gryzł tor, ale zabrakło objeżdżenia, co wpływa na czucie motocykla i jego prędkość. Walczył, szarpał się, ale nie oczekiwałem od niego jakichś niewiarygodnych historii - powiedział Jacek Frątczak.

Czytaj także: Norbert Kościuch: Nie układa się całość. Co chwilę jakieś kłody pod nogi

Menedżer Get Well Toruń na początku spotkania z forBET Włókniarz Częstochowa chciał zweryfikować, w jakiej formie jest Rune Holta. - To żadna tajemnica. Dałem sobie dwa biegi. Jechał z numerem dwunastym, co nie było przypadkiem. Chciałem mieć przegląd sytuacji z pola wewnętrznego i zewnętrznego. Jeżeli byłaby lipa w jednym i drugim przypadku, to wtedy mielibyśmy odpowiedź na to, co robimy dalej, jeżeli chodzi o kwestię zmian - zdradził.

Opiekun toruńskiej drużyny brał pod uwagę możliwość zastępowania Holty przez Jacka Holdera. Sytuacja się jednak skomplikowała. - Wiedziałem mniej więcej, że Jack (Holder - dop. red.) jest dobrze dopasowany, przede wszystkim startowo, że tutaj to wszystko powoli rusza do przodu. Kontuzja Jasona rozsypała cały plan. Później trzeba było rzeźbić, przekładać silniki - cuda na kiju - podsumował Jacek Frątczak.

Czytaj także: Świetny pomysł na uczczenie 10-lecia Motoareny. Chcą zorganizować żużlową sztafetę pokoleń

ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów

Komentarze (16)
avatar
SullivanCKM
8.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Frątczak co Ty pierd**** Holta to walczył jak lew ale jak jeździł we Włókniarzu a nie w tym wellowskim kurestwie co wreszcie poleci na pysk z ligi! 
avatar
krups
8.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Później trzeba było rzeźbić, przekładać silniki - cuda na kiju" - no tak, jakby nie upadek Doyle'a, to Iversen do końca byłby wożony 1:5. 
avatar
real_M
8.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Frątczak to ty jeszcze w Toruniu jako menadżer?? Myślałem że masz więcej klasy i podasz się do dymisji. 
Ad1K
8.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Walczył jak lew" - no w sumie wiele razy jeździł we Włókniarzu, więc nauczył się walczyć jak lew. 
avatar
-Stan-
8.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Czytając widać, ze Jacek Frątczak jest zadowolony z jazdy zawodników i wyników drużyny. Ciekawe czy także kibice tej drużyny.