Plusy i minusy. Betard Sparta musi dostać po łapach za to, że nie rozłożyła plandeki. Dobrze, że wraca Grigorij Łaguta

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Nie wiem, czy Betard Sparta nie rozłożyła plandeki w strachu przed jazdą z truly.work Stalą bez Macieja Janowskiego. Wiem natomiast, że w środę tor we Wrocławiu powinien zostać przykryty bez względu na wszystko.

[b]

PLUSY[/b]

ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz. Za wygraną w Krośnie, bo choć byli tacy, co wierzyli (Dawid Kownacki i Tomasz Gollob w naszym typerze postawili na wyjazdowe 46:44 Polonii), to jednak bydgoszczanie z pewnością nie byli faworytem. A jednak dali radę wytrzymując ciśnienie w ostatnim biegu. Wygranej już pogratulował im prezes PZPN Zbigniew Boniek, który od tego sezonu jest kimś w rodzaju dobrego ducha klubu, choć są tacy, co uważają, że jego rola jest zdecydowanie poważniejsza.

Jarosław Hampel. Za powrót w wielkim stylu (16+2 w 6 biegach), co przełożyło się na złoto Fogo Unii Leszno w Lotos MPPK. Dodajmy, że to pierwsze złoto Hampela w parach w jego trwającej już 21 lat karierze. Brzmi niesamowicie, ale w końcu pierwszy mistrzowski tytuł w IMP Hampel zdobył w wieku 29 lat, czyli też długo czekał.

Martin Vaculik. Wielka forma przed inauguracją Grand Prix, która już 18 maja (19.00) na PGE Narodowy w Warszawie. Duże brawa zwłaszcza za 15. bieg, gdzie Słowak konsekwentnie napędzał się, czekając na sposobność do przeprowadzenia skutecznego ataku na Mikkela Michelsena. W końcu zrobił to rzutem na taśmę (na ostatnim wirażu) i z przytupem. Jazda Vaculika tak bardzo wytrąciła Michelsena z równowagi, że na dokładkę wyprzedził go Nicki Pedersen. Prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra Adam Goliński nazwał atak Martina przełamywaniem barier.

ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem

MINUSY

Betard Sparta Wrocław. Za otoczkę wokół meczu z truly.work Stalą Gorzów. Sparta w środę dostała informację, że mecz jest zagrożony, ale nie rozłożyła plandeki. Złośliwi mówią, że wrocławianie nie chcieli jechać bez kontuzjowanego Macieja Janowskiego. W tej akurat sprawie nie chcę wyrokować, bo nie siedzę w głowie przedstawicieli Sparty (oni sami na takie sugestie się oburzają), co nie zmienia faktu, że w środę tor powinien być przykryty. Gdyby tak się stało, to spotkanie by się odbyło.

Niestety, ale raz jeszcze okazało się, że regulamin musi być napisany tak, żeby kluby nie miały pola manewru, ani żadnej swobody w interpretacji. W przypadku plandeki stwierdzenie, że "rekomenduje się jej rozłożenie w przypadku zagrożenia", trzeba zastąpić nakazem i wyraźnie napisać, że to wymóg. W tym przypadku już nikt nigdy nie powie, że nie rozłożył, bo prognozy były kiepskie, więc i tak nie miało to sensu. Prognozy mają to do siebie, że lubią się zmieniać.

Czytaj także: Nie rozłożyli plandeki i dali Ekstralidze Żużlowej do myślenia

Speed Car Motor Lublin. Dobrze, że wraca Grigorij Łaguta, bo beniaminek zaczyna się rozłazić w szwach. Cztery porażki z rzędu (i nieważne, że trzy wyjazdowe) zabolałyby każdego. Już przed sezonem pisaliśmy, że jeśli Motor wpadnie w spiralę porażek, to może się to odcisnąć na morale zawodników, a miłość nawet tak rozkochanych w żużlu kibiców, jak ci z Lublina, może nieco ostygnąć i pojawią się pierwsze negatywne komentarze. To się właśnie dzieje, dlatego dobrze, że Łaguta pojedzie w następnym meczu. Waleczni Paweł Miesiąc i Michelsen to za mało.

Źródło artykułu: