"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.
***
W ten weekend mamy dwa spotkania PGE Ekstraligi. W jednym z nich Betard Sparta Wrocław podejmie Get Well Toruń. W obu drużynach kontuzjowani są liderzy - po stronie gospodarzy chodzi o Macieja Janowskiego, a po stronie gości - Jasona Doyle'a. Występ tych żużlowców stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Mimo wszystko gospodarze są faworytem.
Czytaj także: PGE Ekstraliga: Silniki były już w serwisie, ale Paweł Miesiąc się nie skończył
ZOBACZ WIDEO Czy Motoarena jest problemem Get Well Toruń?
Sparta nie zachwyca od początku tego sezonu. Tylko jedno zwycięstwo w trzech meczach? To zbyt mało jak na drużynę, która ma aspiracje na pierwszą czwórkę. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w zespole z Torunia. Uważam, że może on trochę poczekać na pierwsze zwycięstwo. Jazda tego zespołu jest straszna.
Cieniem samego siebie jest Jack Holder, pokładanych nadziei nie spełnia Rune Holta. Całe szczęście odbił się starszy z braci - Chris. To dobry znak. Niemniej dziwią mnie słowa Jacka Frątczaka, który prosił ostatnio, by poczekać jeszcze z ocenami, bo do końca rundy zasadniczej Get Well ma jeszcze 11 meczów. Dziwi mnie coś takiego.
Czytaj także: Gaz w silniku Artioma Łaguty. Przepisy tego nie zabraniają. Inżynier z F1 może pracować spokojnie
Na pewno dużo jest krytyki ze strony samych kibiców toruńskich. Jestem zaniepokojony tak małą frekwencją. Na mecz z Fogo Unią Leszno było ponad 12 tysięcy widzów, ale spotkanie z forBET Włókniarzem Częstochowa przyciągnęło na Motoarenę tylko nieco ponad dziewięć tysięcy osób. Jest to jednak zrozumiałe, jeśli nie ma oczekiwanych wyników.
Nie ma na co czekać z krytyką. Przecież na konkretny sukces Get Well czeka od 2016 roku. Ile można czekać? Nie wiem, kto jest winien takiej sytuacji, ale ogół jest bardzo zły. Nie dziwię się kibicom z Torunia.
Jan Krzystyniak