Od 15 maja kluby mogą podpisywać kontrakty z żużlowcami, którzy do tej pory nie związali się z żadnym polskim zespołem. Zawodnicy mogą również zmienić barwy klubowe na zasadzie wypożyczenia, ale do tego nie jest im potrzebne okienko transferowe. Nie obejmuje ono również byłych żużlowców Stali Rzeszów, którzy mogą w dowolnej chwili zawrzeć umowę z nowym pracodawcą.
- Podejrzewam, że będzie danie główne, a później spokój - mówi nam Wojciech Dankiewicz. Ekspert nSport+ nawiązuje w ten sposób do Grigorija Łaguty, która lada chwila powinien oficjalnie związać się ze Speed Car Motorem. - To będzie najciekawsze wydarzenie tego okienka i jednocześnie bardzo zła informacja dla Get Well Toruń. Poza tym fajerwerków się nie spodziewam, bo rynek jest bardzo mocno przebrany - dodaje Sławomir Kryjom.
Zobacz także: Krzysztof Cegielski krytykuje Pawła Miesiąca
Co ciekawe, o Łagucie nikt już nie pamięta w Rybniku. A tuż po ucieczce Rosjanina do Lublina nie brakowało głosów, że PGG ROW powinien rozejrzeć się za wzmocnieniami, bo awans do PGE Ekstraligi wcale nie jest taki oczywisty. Tymczasem skończyło się na Nicku Morrisie, który na razie nie odjechał żadnego meczu. - ROW jedzie teraz jak z nut - zauważa Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Jacek Frątczak zniknął z mediów? Menedżer zabrał głos
- Nie spodziewałem się, że będzie u nich aż tak dobrze. Zaskoczyli mnie zwłaszcza w Daugavpils, gdzie wszystkim zespołom jest trudno. Oni pojechali fantastycznie. Ta drużyna jako pierwsza w Nice 1. LŻ złapała znakomity rytm. Na ten moment są numerem jeden i głównym kandydatem do awansu. Muszą być jednak czujni, bo konkurencja na pewno będzie ciężko pracować - dodaje Kryjom.
Poza tym najbardziej wartościowym zawodnikiem na rynku transferowym cały czas pozostaje Greg Hancock. Na transfer z udziałem Amerykanina się jednak nie zanosi. - Trzymajmy kciuki za żonę Grega i na razie dajmy sobie spokój z dywagacjami na temat jego przyszłości. W życiu są ważniejsze sprawy od żużla - przekonuje Wojciech Dankiewicz.
Zobacz także: Były prezes Falubazu wie, dlaczego Patryk Dudek nie jest sobą
Eksperci są zgodni i twierdzą, że transfer Grigorija Łaguty do Speed Car Motoru będzie oznaczać problemy dla Get Well Toruń. Czy drużyna Jacka Frątczaka powinna zatem rozejrzeć się za wzmocnieniami? - Nie widzę sensu w robieniu czegoś dla zasady. Kogo miałby pozyskać Get Well? Karola Barana? To jedyna opcja. Przykład Pawła Miesiąca pokazuje, że nie należy nikogo skreślać, ale uważam, że szanse na drugą taką niespodzianką są niewielkie. Karol za bardzo nigdzie nie jeździ - podkreśla Dankiewicz.
- Get Well ma w składzie młodych Duńczyków, ale problem polega na tym, że tam nie funkcjonują juniorzy i polscy seniorzy, a pod tym względem wiele nie da się zrobić. Pojawiły się głosy na temat Roberta Miśkowiaka i Karola Barana, ale według mnie oni nie podniosą wartości ekstraligowego zespołu. Lepiej popracować z tymi, którzy już są w kadrze - przekonuje Kryjom.
Do rozwiązania pozostaje jeszcze temat przyszłości Vaclava Milika, który teoretycznie cały czas może zostać wypożyczony. - Wrocławianie mają taką sytuację kadrową, że muszą odbudować Milika. Czugunow, Fricke czy Jamróg jadą poniżej oczekiwań. Niewiele osób spodziewało się, że ta drużyna zaliczy aż taki zjazd. Do tego dochodzą problemy Janowskiego. Czeka ich trudny rok i wiele pracy, bo faza play-off zaczęła trochę odjeżdżać - uważa Kryjom.
- A co do innych klubów, to transfery pewnie będą, ale w niższych ligach, bo tam zespoły mają szerokie kadry i mogą kogoś wypożyczyć - dodaje na zakończenie Dankiewicz. - Poza wypożyczeniami do niczego wielkiego raczej nie dojdzie. Nie znam nawet wartościowego zawodnika, który nie ma kontraktu w Polsce i mógłby w maju trafić do jednej z naszych lig - podsumowuje Kryjom.