- Silni, zwarci, gotowi - tak nastroje w teamie Bartosza Zmarzlika opisuje jego starszy brat Paweł Zmarzlik. - Poza tym Bartka czekają pracowite dni, bo w czwartek Szwecja, w piątek przełożony mecz Stali Gorzów, a w sobotę Grand Prix - dodaje.
Wielu ekspertów podkreśla, iż źle się stało, że Zmarzlik nie będzie miał okazji do treningu przed warszawską rundą Grand Prix (18 maja, godz. 19.00, PGE Narodowy). Nie pozna toru, przez co może mu uciec pierwsza część sobotnich zawodów. Nie weźmie udziału w kwalifikacjach, co w konsekwencji będzie oznaczało też gorszy numer startowy. Nie byłoby kłopotu, gdyby prezes Stali Ireneusz Zmora nie uparł się na przełożenie meczu Betard Sparta Wrocław - truly.work Stal Gorzów na 17 maja.
- Szkoda treningu i kwalifikacji, ale trzeba się do tego dostosować - mówi Paweł Zmarzlik. - Na pewno byłoby lepiej mieć możliwość walki o dobry numer startowy, ale nie ma marudzić i narzekać. Czy mamy pretensje do prezesa? Nie. Trzeba walczyć i jakoś starać się ten piątkowy brak treningu nadrobić. Wierzę, że sobie poradzimy. Zresztą nie tylko my mamy problem. Tai Woffinden też nie weźmie udziału w kwalifikacjach.
ZOBACZ WIDEO Paweł Miesiąc nie ma żadnych kompleksów. Każdy wyścig pokazuje jego karierę
Czy kibiców powinno martwić to, że w dwóch ostatnich meczach ligowych Zmarzlik pojechał gorzej? Gorzej w tym sensie, że na pierwszą trójkę w derbach ze Stelmet Falubazem Zielona Góra kazał czekać do ostatniego biegu, a we wcześniejszym meczu z Fogo Unią w Lesznie, w dwóch ostatnich wyścigach zdobył 1 punkt na 6 możliwych. Trener kadry Marek Cieślak uważa, że Zmarzlik jedzie obecnie na 75 procent (pisaliśmy o tym TUTAJ). - Jedzie się tak, jak rywale pozwolą. Z drugiej strony średnia Bartka w PGE Ekstralidze wynosi około 12 punktów na mecz, a w Szwecji ostatnio był komplet. To chyba nie jest tak źle - zauważa Paweł Zmarzlik.
- Pamiętajmy też, że mecz z Fogo Unią rozpoczął trzema trójkami. Nie zawsze da się wygrać, ale Bartek z pewnością zawsze jedzie na 110 procent. Poza wszystkim on ma dopiero 24 lata, jest najmłodszym uczestnikiem cyklu. To nie usprawiedliwienie, ale przypomnienie faktu. Bartek na pewno da z siebie wszystko, ale efektu nie może zagwarantować, bo w Grand Prix wszyscy chcą wygrywać - komentuje brat wicemistrza świata.
Czytaj także: Kto będzie czarnym koniem cyklu Grand Prix
W poprzednich sezonach problemem Zmarzlika były słabe początki. Potem gonił, nadrabiał, ale na końcu zawsze tych kilku punktów brakowało. Głównie z tego powodu brak większej liczby trójek przy nazwisku Zmarzlik w dwóch ostatnich meczach martwi. - Na pewno jednak nie jest tak, że Bartkowi siedzą te poprzednie złe początki w głowie. Nowy rok to nowy rozdział. W teamie jest spokój, ale nastawiamy się na walkę. I nie zakładałbym, że walka o złoto będzie wewnętrzną sprawą duetu Zmarzlik - Woffinden. Oni nie mogą skupiać się na sobie, natomiast na pewno muszą uważać na innych - kończy Paweł Zmarzlik.